Banksy namawia do kradzieży: Ukradli moją sztukę, to nic złego kraść ich ubrania

W nowej kampanii znana marka odzieżowa Guess bezpodstawnie wykorzystała prace Banksy'ego. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych grafik posłużyła za tło sklepowej witryny. Artysta skomentował ruch firmy, namawiając fanów do kradzieży ubrań. Aranżację wystawy zmieniono chwilę później.

Zamaskowany mężczyzna, który przymierza się do rzutu bukietem kwiatów, zamiast koktajlem Mołotowa to jedna z najbardziej rozpoznawalnych prac ulicznego artysty i performera Banksy'ego. W swojej sztuce jasno sprzeciwia się nadużyciom władzy, nierównościom społecznym i wielkim korporacjom. Ironia losu sprawiła, że wspomniane graffiti jeszcze kilka dni temu zdobiło wystawę luksusowego butiku jednej z najpopularniejszych marek odzieżowych. Czy to moralnie właściwe? Zdaniem twórcy moralna w tym przypadku jest obustronna kradzież. Popularne wzory firma wykorzystała bez zgody ich autora.

Legalnie czy nie? Są wątpliwości

W zeszłym miesiącu dyrektor kreatywny Guess, Paul Marciano, przedstawił nową kolekcję marki.

Graffiti Banksy'ego wywarło ogromny wpływ na całokształt kultury popularnej. Ta nowa kolekcja stworzona z Brandalised to modowy sposób na powiedzenie „dziękuję".

- powiedział o zamyśle przyświecającym zaprojektowaniu ubrań wykorzystujących prace brytyjskiego artysty. Ich ceny wahają się od 47 do 319 dolarów za sztukę. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy firma uzyskała prawne zezwolenie, by je stworzyć. Prawniczka specjalizująca się w prawie autorskim, Liz Ward, jest zdania, że Guess uzyskało prace Banksy'ego dzięki współpracy ze stroną trzecią, Brandalised, mającą prawo do legalnej komercjalizacji i wykorzystywania jego dzieł na towarach. Odpowiada również za rozporządzanie znakami towarowymi należącymi do innych artystów ulicznych. Nikt nie jest jednak w stanie potwierdzić czy Banksy faktycznie zgodził się na tę umowę i czy w ogóle o niej wiedział, szczególnie, że współpraca z dużą, luksusową marką jest sprzeczna z jego prywatnymi poglądami. Niektórzy są zdania, że może to być jednak część specyficznej kampanii marketingowej, podobnie, jak w przypadku samozniszczenia "Dziewczynki z balonami", gdy została sprzedana milionerowi. Spekulowano wówczas, że Banksy nadał w ten sposób dziełu jeszcze większą wartość za porozumieniem stron.

Bob Dylan Kolekcja listów miłosnych Boba Dylana sprzedana za zawrotną sumę

Ubrania z kolekcji Guess x BrandalisedUbrania z kolekcji Guess x Brandalised Materiały promocyjne, Guess

Ubrania z kolekcji Guess x BrandalisedUbrania z kolekcji Guess x Brandalised Materiały promocyjne, Guess

Wezwał wszystkich kieszonkowców

W mediach społecznościowych Banksy nie krył oburzenia. Na Instagramie opublikował zdjęcie witryny sklepu Guess przy Regent Street w Londynie, ozdobionej motywami z jego prac. Pojawiły się nie tylko na ubraniach - w tle wisiał plakat przedstawiający dzieło "Flower Thrower", jedno z najpopularniejszych w karierze artysty.

 
Uwaga, sklepowi złodzieje. Proszę, przejdźcie się do GUESS na Regent Street. Zabrali moje prace bez pytania. Czy będzie to coś złego, jeśli zrobicie to samo z ich ubraniami?

- skomentował w opisie zdjęcia. Zdaniem prawniczki trudno jednak postawić między tymi czynami znak równości.

Banksy powinien pozwać Brandalised lub Guess za kopiowanie jego prac, ale jeśli ona lub on chce pozostać anonimowy, może to nie być możliwe. Naruszenie praw autorskich jest niezwykle poważne i może spowodować długoterminowe szkody handlowe, ale zwykle jest to przestępstwo cywilne, podczas gdy kradzież w sklepie jest wykroczeniem. Bez względu na to, zachęcanie do  kradzieży w sklepach jest czymś złym. 

- cytuje wypowiedź Liz Ward portal Artmajeur. Specjalistka myli się jednak twierdząc, że Banksy nie wejdzie na drogę prawną, chcąc pozostać anonimowym. Ostatnio wygrał proces, zachowując wyłączne prawo do rozporządzania jedną ze swoich prac przedstawiającą małpę z potykaczem na głowie.

 

Mural Banksy'ego Banksy tworzy i nagrywa podczas wojny. Tak podziękowali mu Ukraińcy

Guess nie odniosło się jeszcze do zarzutów artysty. Kilka godzin po publikacji wezwania do kradzieży sklep na Regent Street został jednak zamknięty, a wystawa przearanżowana.

Więcej o: