Afera wokół felietonu Stasiuka. "Tygodnik Powszechny" rezygnuje z promocji tekstu

Cały czas jest bardzo głośno wokół Andrzeja Stasiuka, którego felieton ukazał się w "Tygodniku Powszechnym". Pisarz i laureat nagrody Nike opowiada w nim o swoim dzieciństwie. Wyznaje także, że jako mały chłopiec dręczył zwierzęta i "patrzył w ich gasnące oczy". Artykuł spotkał się z falą krytyki i sprawił, że "TP" wycofał się z jego promowania.

Andrzej Stasiuk to polski prozaik, dramaturg i poeta. Pisze również teksty, w których zajmuje się krytyką literacką. Laureat wielu nagród, takich jak: Nagrody Fundacji im. Kościelskich (1995), Nagrody Literackiej "Nike" (2005) i Nagrody Literackiej Gdynia (2010).

Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Jest znany ze swojej niechęci do literackich salonów i oficjalności. W 1987 roku wyprowadził się z Warszawy i zamieszkał na dalekiej prowincji, skąd przysyła swoje teksty do gazet i czasopism, najchętniej do "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego". Jeden z nich wywołał skandal.

Zobacz wideo Popkultura odc. 131

Andrzej Stasiuk wywołał skandal 

Chodzi o tekst Andrzeja Stasiuka, który ukazał się 14 listopada w "Tygodniku Powszechnym". W felietonie pt. "Na przekór zimnemu tchnieniu listopada" pisarz wprost pisze:

Byłem normalnym chłopcem. Rzucałem kamieniami w przejeżdżające pociągi i dręczyłem zwierzęta. W tamtych czasach chłopcy dręczyli zwierzęta. Nie z okrucieństwa, ale z ciekawości świata. Żeby patrzeć w gasnące oczy i dotykać gasnącej krwi. Tak robili chłopcy ciekawi świata. Chłopcy w tamtych czasach. A ja potrzebowałem i krwi, i opowieści.

Właśnie tym fragmentem "Tygodnik Powszechny" reklamował tekst Stasiuka w mediach społecznościowych. Redakcja zdecydowała się usunąć wpis, dopiero gdy wywołał olbrzymie oburzenie wśród internautów. Nadal można znaleźć grafiki przedstawiające zrzut ekranu pokazujący usuniętego posta.

Ludzie zwrócili uwagę także na to, że gdy post jeszcze był obecny na facebookowym fanpage'u "Tygodnika Powszechnego", jego administratorzy usuwali negatywne komentarze. Do tego zarzutu w rozmowie z portalem Wirtualne Media odniosła się Maja Kuczmińska, wiceprezes wydawcy. "Nie usunęliśmy komentarzy, tylko całość posta. Był to źle zredagowany post, z niefortunnie dobranym cytatem" — wyjaśniła.

Kuczmińska dodała także:

Mając wiele innych sposobów na możliwość zareklamowania tego tekstu, wybraliśmy niefortunną, i z tej decyzji się wycofaliśmy. Jako szefowa działu promocji biorę za to odpowiedzialność.

Wiceprezeska wydawcy przypomniała również, że tekst Stasiuka jest przedrukiem jego mowy mistrzowskiej, którą wygłosił na gali wręczenia Nagrody Conrada. Wówczas jego treść nie wzbudziła aż tak wielkich emocji.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: