"Staszek był umierający", a władze nie chciały wydać jej paszportu. Żona Barei nie zdążyła go pożegnać

5 grudnia 92. urodziny obchodziłby jeden z najpopularniejszych polskich reżyserów i niekwestionowany mistrz komedii, Stanisław Bareja. Jego kultowe produkcje takie jak "Miś" czy "Alternatywy 4" od lat bawią widzów do łez. Niestety twórczość słynnego filmowca przerwała niespodziewana śmierć na obczyźnie w czerwcu 1987 roku.

W tym roku obchodziliśmy 35. rocznicę śmierci Stanisława Barei. Jeden z najbardziej uznanych polskich reżyserów zmarł nagle podczas służbowego wyjazdu. W ostatnich chwilach życia był sam. Żona nie mogła go pożegnać.

Początki kariery Stanisława Barei. Od najmłodszych lat interesował się sztuką

Już jako dziecko spędzał wiele godzin, czytając książki i rysując własne historie. Sztuka była dla niego ucieczką od wojennej rzeczywistości. Debiutował w 1961 roku komedią "Mąż swojej żony" szybko zyskując uznanie publiczności. W swoich filmach poruszał tematykę małżeństwa, lustrował ówczesną rzeczywistość i obnażał hipokryzję władz, pomimo obowiązującej cenzury. Jego najpopularniejsze produkcje to "Małżeństwo z rozsądku", "Nie ma róży bez ognia", "Miś", "Alternatywy 4" czy "Zmiennicy". Bareja nie tylko reżyserował i pisał scenariusze, często występował także przed kamerą. Zagrał m.in. w "Miasteczku", "Lalce" czy w swoich własnych produkcjach t.j. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?".

 

Życie prywatne. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia

Hannę Kotkowską poznał podczas pracy przy filmie "Szkice węglem" w 1956 roku. Bareja asystował reżyserowi Antoniemu Bohdziewiczowi, zaś Kotkowska brała udział w zdjęciach próbnych. — Spotykaliśmy się, gdy tylko czas nam na to pozwalał, bo ja mieszkałam w Warszawie i pracowałam w Muzeum Narodowym, a on w Łodzi. Po dwóch latach Staszek przeprowadził się do Warszawy — wspominała kobieta w "Tygodniku TVP". Na ślubnym kobiercu stanęli w 1958 roku. Owocem ich miłości była dwójka dzieci, Jan i Katarzyna. Pomimo wymagającej pracy, Bareja lubił życie rodzinne i każdą wolną chwilę poświęcał bliskim.

Reżyser przeszedł operację. Wyjechał na stypendium 

W 1983 roku Bareja został poddany operacji, podczas której założono mu bajpasy. Problemy z sercem miał już od połowy lat 70. a zabieg był konieczny, by mógł sprawnie funkcjonować. Po latach żona reżysera wspominała, że zdrowia nie traktował priorytetowo. — Dbanie o siebie ze strony Staszka rozpoczęło się trochę za późno — mówiła.

 

W 1987 roku Bareja otrzymał stypendium, w związku z którym wyjechał do RFN, by przez dwa miesiące realizować film dokumentalny o Zagłębiu Ruhry. Będąc już w Essen, artysta doznał nagłego wylewu. Szybko trafił do szpitala, jednak jego stan był krytyczny. Gdy Hanna dowiedziała się o sytuacji męża, natychmiast złożyła wniosek o paszport, który, ku jej zaskoczeniu, odrzucono.

Zobacz wideo Bareja - kochany przez widzów, nienawidzony przez środowisko filmowe

Urzędnicy odmowę argumentowali brakiem wiary w stan zdrowotny reżysera. Podejrzewali, że filmowiec chce wyemigrować z rodziną. — Twierdzili, że te telegramy ze szpitala, z muzeum, gdzie mąż pracował, są po to, żebym mogła wybrać wolność (…) Milicjanci doszli do wniosku, że chcę uciec, a Staszek był umierający — wspominała kobieta. Gdy w końcu udało jej się przekonać władze do wydania dokumentu potrzebnego do opuszczenia kraju, było już za późno. Stanisław Bareja zmarł, mając zaledwie 57 lat.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: