Dom z horroru "Obecność" został sprzedany. Jego mieszkańcy doświadczali paranormalnych zjawisk

"Obecność" to popularny horror z 2013 roku, uznawany za jeden z klasyków tego gatunków. Inspiracją do stworzenia filmu, była sprawa, którą zajmowała się popularna para demologów. Dom, w którym przed laty rozgrywały się paranormalne zjawiska, istnieje naprawdę.

Ed i Lorraine Warrenowie byli małżeństwem demologów. Zgłaszali się do nich ludzie opętani czy doświadczający niewytłumaczalnych zjawisk. Jedna ze spraw zainteresowała reżysera Jamesa Wana do stworzenia filmu. Dom, w którym przed laty rodzina Perronów doświadczała przerażających zdarzeń, istnieje po dziś dzień. Posiadłość niedawno trafiła w ręce nowego właściciela.

Fabuła filmu. "Obecność"  inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami

"Obecność" ukazuje jedną z najbardziej przerażających spraw, z jaką musieli zmierzyć się Warrenowie. Demolodzy zostają zaproszeni do domu rodziny Perronów. W posiadłości położonej na odludnej farmie, członkowie rodziny doświadczają niewytłumaczalnych zjawisk. Wkrótce okazuje się, że winowajcą jest potężny demon. Doświadczone małżeństwo staje do walki z bytem, który zakłóca spokój mieszkańców. 

 

Przerażający dom istnieje naprawdę. Co działo się w posiadłości?

Choć dom, w którym rozgrywa się akcja "Obecności", nie jest prawdziwym domem rodziny Perronów, to posiadłość, w której doświadczyli paranormalnych zjawisk, istnieje naprawdę. Budynek znajduje się w stanie Rhode Island w niewielkim amerykańskim miasteczku Harrisville.

W latach 1971-1980 do osiemnastowiecznego domu przeprowadzili się Carolyn i Roger Perronowie wraz z pięcioma córkami. Cała rodzina doświadczała w posiadłości wielu opętań i mrożących krew w żyłach przeżyć. — Podczas seansu panna Perron zobaczyła, jak jej matka lewituje, a następnie rzuca nią na 20 stóp. Mówi, że uderzyła się w głowę tak mocno, że myślała, że została zabita — opisuje "The Wall Street Journal" doświadczenia Andrei, najstarszej z dziewczyn. Według Warrenów, do których Carolyn zgłosiła się z prośbą o pomoc, dom zamieszkiwało kilka duchów, jednak jeden z nich był szczególnie niebezpieczny. Był to demon wiedźmy, Bathsheby Sherman, która przed laty powiesiła się za stodołą na terenie posiadłości. Zjawa była zazdrosna o status pani domu, dlatego jej ofiarą była głównie pani Perron.

W 2019 roku posiadłość znalazła się w posiadaniu badaczy zjawisk paranormalnych, Jennifer i Corry’ego Heinzeów. Po przeprowadzce małżeństwo chętnie relacjonowało w mediach to, czego doświadczają w domu. W rozmowie z "Washington Post" wyznali, jak wyglądały ich pierwsze tygodnie po przeprowadzce. Przez pierwsze cztery miesiące cała rodzina zajmowała jeden pokój. — Oprócz tego, że się baliśmy, był to znak szacunku dla duchów. Pozwoliliśmy im przyzwyczaić się do nas, zamiast wdzierać się do środka — wspominali. Rodzina chętnie zapraszała do domu gości, czyniąc z niego atrakcję turystyczną. — Nie mam poczucia, aby czaiło się w nim coś złego, ale można powiedzieć, że dzieje się w nim dużo rzeczy — powiedział Corry w wywiadzie dla "Sun Jorunal". 

Gdy w 2022 roku małżeństwo Heinzeów zdecydowało się sprzedać posiadłość, przerażającą historię wykorzystali do reklamy. Ostatecznie nawiedzony dom sprzedano za 1,5 mln dolarów.

Zobacz wideo "Terrifier 2" ma opinię horroru, na którym ludzie mdleją i wymiotują [ZWIASTUN]

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: