Harvey Weinstein stanął przed sądem w związku z zarzutami, jakie wystosowała wobec niegdysiejszego magnata filmowego kobieta nazywana w mediach Jane Doe 1. Na początku 2020 roku były producent filmowy został skazany na 23 lata pozbawienia wolności za popełnienie podobnych przestępstw seksualnych. Również tym razem ława przysięgłych uznała go za winnego zarzucanych mu czynów.
Proces Harveya Weinsteina jest od kilku lat jedną z najgłośniejszych spraw w mediach. Ława przysięgłych w Los Angeles wydała osąd w sprawie zarzutów wobec byłego producenta filmowego. 70-letni Harvey Weinstein został uznany za winnego zarzucanych mu przestępstw seksualnych. Potentat filmowy odpowie za gwałt, wymuszony seks oralny oraz inne przestępstwo seksualne, jakich dopuścił się wobec Jane Doe 1. Za popełnione wykroczenia były producent, może otrzymać karę do 24 lat pozbawienia wolności.
O przestępstwa seksualne byłego producenta posądziły również dokumentalistka Jennifer Siebel Newsom oraz była włoska modelka i aktorka. Niestety obradujący nie osiągnęli jednogłośnego porozumienia w tych dwóch sprawach.
Prawnik Weinsteina, Alan Jackson, starał się przedstawić wspomniane zajścia na korzyść producenta. Twierdził, że zeznania dwóch kobiet to konfabulacje i pomówienia, zaś w przypadku kolejnych dwóch stwierdził z przekonaniem, że "konsensualne" interakcje odbywały się za zgodą obydwu stron. — Cóż, wściekłość nie oznacza faktu. A łzy nie czynią prawdy — argumentował adwokat Weinsteina.
Wszystko wskazuje na to, że prokuratura okręgowa ma niezbite dowody na winę byłego producenta. W przemówieniu końcowym Marlene Martinez, zastępczyni prokuratora generalnego, podkreśliła, że nadszedł czas, by wymierzyć sprawiedliwość Harveyowi Weinsteinowi za straszne czyny, których się dopuścił. — Nadszedł czas, aby władca został postawiony przed sądem — skwitowała kobieta.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.