Ewa Szykulska to znana aktorka związana przez lata z warszawskimi teatrami takimi jak Teatr Studio, Syrena czy Teatr Rozmaitości. Popularność zyskała dzięki rolom w kultowych polskich produkcjach lat 70. i 80. Zagrała w "Hydrozagadce", "Karierze Nikodema Dyzmy", "Vabank" czy "Janie Serce". W późniejszych latach Szykulska coraz częściej pojawiała się w serialach. Kreowała kochane przez widzów postacie w "13 posterunku", "Lokatorach" czy "Plebanii".
Kiedy kariera aktorki zaczęła znowu rozkwitać, w jej życiu prywatnym doszło do tragedii. W 2021 roku zmarł mąż Szykulskiej, Zbigniew Pernej. Para przeżyła ze sobą ponad 40 lat.
Bliscy aktorki podkreślają, że wydarzenie mocno wpłynęło na kobietę. Aktorka co prawda doszła do siebie po ogromnej stracie, jednak czuje się teraz bardzo samotna. Wypowiedzi samej Szykulskiej to potwierdzają.
W rozmowie z Super Expressem aktorka gorzko wyznała, że rok zaczął się u niej poważną chorobą, która pogłębia poczucie odosobnienia.
"Niestety, jeszcze nie było takiego dnia, żeby w tym roku spotkało mnie coś miłego. Od 16 dni zdycham. Mam dość tej ponad 16-dniowej choroby w samotności. Najzwyklejsza grypa, na którą byłam we wrześniu szczepiona. Robię wszystko, co mogę, żeby znaleźć czas dla siebie i pomyśleć chociaż przez godzinę dziennie o swojej psychice i stanie zdrowia. O tym, co przede mną i za mną".
Mimo wszystko Szykulska zapewnia, że docenia to, co ma. Wie, że trudny czas to tylko moment przejściowy, który musi przetrwać. Chociaż dzisiaj trudno myśleć o jej sytuacji w superlatywach, aktorka sprawia wrażenie bardzo silnej i zdeterminowanej.
"Kocham życie pomimo wszystkich traum, które mnie otaczają. To się zdarza każdemu, takie psikusy sprawia los. Jednak byłam otoczona dobrymi ludźmi" - puentuje Szykulska.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl