Gdy Titanic tonął, byli jedynymi dziećmi bez opieki rodziców. Historia braci, którzy przeżyli katastrofę

Choć od zatonięcia Titanica minęło ponad 100 lat, to tragedia wciąż wzbudza wiele emocji. Podczas zderzenia transatlantyku z górą lodową, tylko nielicznym udało się przeżyć. Wśród ocalałych byli dwaj bracia, którzy na kartach historii zapisali się jako Louis i Lola. Ich przypadek jest o tyle ciekawy, że w chwili katastrofy, byli zdani wyłącznie na siebie.

Gdy Titanic wyruszył w swój dziewiczy rejs, nikt nie przypuszczał, że raptem za kilka dni rozegra się prawdziwa tragedia. Do zderzenia niezatapialnego transatlantyku z górą lodową doszło w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Według szacunków w wyniku katastrofy śmierć poniosło ponad 1500 pasażerów, a przeżyć udało się zaledwie ok. 730 osobom. Wśród tych, którzy ocaleli, byli dwaj bracia 4-letni Michel i o dwa lata młodszy Edmond, których świat poznał jako Louisa i Lolę. Poznajcie wzruszającą historię rodzeństwa.

Zobacz wideo "Titanic" powraca do kin po 25 latach [ZWIASTUN]

Na liście pasażerów znajdowali się pod fałszywymi danymi. W chwili katastrofy, ojciec postanowił ratować ich życia

Historia dwóch braci zaczyna się w weekend wielkanocny, kiedy to ojciec Michela i Edmonda, Michel Navratil, zabrał ich z domu bez wiedzy żony, z którą w tamtym czasie przebywał w separacji. Postanowił wywieźć synów do Ameryki i w tym celu zakupił bilety, podając fałszywe nazwisko. Posłużył się danymi Louisa Hoffmana, który w rzeczywistości nie był pasażerem wycieczkowca. Wiedział, że matka będzie szukać chłopców, więc nieprawdziwe dane miały utrudnić poszukiwania policji. Podczas dziewiczego rejsu Titanica do Nowego Jorku, rodzeństwo znajdowało się na liście pasażerów jako Louis i Lola.

W chwili zderzenia transatlantyku z górą lodową, chłopcy wraz z ojcem przebywali w swojej kabinie. Obudzony wstrząsami mężczyzna natychmiast opuścił pomieszczenie, by sprawdzić, co się dzieje. Gdy zorientował się, że statek tonie, pospiesznie obudził synów, chcąc ratować ich życia. Ubrał je w najcieplejsze ubrania, jakie mieli, a następnie umieścił ich w szalupie ratunkowej pod opieką 22-letniej Mary Kelly. Przypuszczał, że zginie, dlatego na pożegnanie powiedział starszemu synowi, by przekazał matce, że nigdy nie przestał jej kochać. — Kiedy twoja matka przyjdzie po ciebie, co na pewno zrobi, powiedz jej, że bardzo ją kochałem i nadal kocham. Powiedz jej, że spodziewałem się, że przybędzie za nami, abyśmy wszyscy mogli żyć razem szczęśliwie — brzmiały ostatnie słowa Michela Navratila, ojca chłopców.

Poszukiwania bliskich chłopców były utrudnione. Amerykańska prasa okrzyknęła ich jako Louisa i Lolę

Niestety fałszywe dane, które widniały na biletach chłopców, po tragedii przysporzyły wielu trudności w poszukiwaniu ich bliskich. W tym samym czasie matka chłopców, Marcelle, odchodziła od zmysłów, nie wiedząc, gdzie przebywają jej synowie. Dzieci nie mówiły po angielsku, dlatego próby jakiegokolwiek porozumienia się z nimi spełzały na niczym. Ściągnięto nawet francuskiego konsula, jednak i on nie był w stanie zdobyć od nich żadnych informacji. Gdy starszy z braci wyjawił, że ma na imię Louis, zaczęto przypuszczać, że ocalałe rodzeństwo pochodzi z Francji i to tam skierowano poszukiwania. Amerykańska prasa tygodniami rozpisywała się na temat Louisa i Loli, czyli sierot, którym udało się przeżyć katastrofę bez opieki rodziców. Wkrótce jeden z artykułów ze zdjęciem braci trafił w ręce rozgoryczonej Marcelle. Kobieta od razu rozpoznała na fotografii swoich zaginionych synów i wyruszyła do Nowego Jorku, by bezpiecznie przywieźć ich do domu.

Michel przeżył 92 lata. Był najstarszym mężczyzną ocalałym w katastrofie

Michel i Edmond nie pamiętali zbyt wiele z chwili katastrofy. Wspominali, że byli zdezorientowani. Nie do końca rozumieli, co się wydarzyło oraz dlaczego ojciec zostawia ich pod opieką obcej kobiety, a sam zostaje na tonącym statku. 

Niestety losy Edmonda, który w chwili zatonięcia Titanica miał zaledwie 2 lata, nie potoczyły się najlepiej. Jako młody mężczyzna walczył w II wojnie światowej, podczas której trafił nawet do niewoli, ale ostatecznie udało mu się uciec. Nie było mu jednak dane zbyt długo cieszyć się wolnością. Liczne obrażenia odcisnęły olbrzymie piętno na jego zdrowiu i przyczyniły się do jego przedwczesnej śmierci. Zmarł, mając zaledwie 43 lata. Z kolei starszy z braci, Michel, dożył późnej starości. Ukończył studia i uzyskał tytuł profesora w dziedzinie filozofii, a także założył rodzinę. W chwili śmierci miał 92 lata i był najstarszym ocalałym mężczyzną w katastrofie Titanica.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: