Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Roald Dahl to autor, którego dzieła bawiły najmłodszych od wielu lat. "Charlie i fabryka czekolady", "Matylda", "Wiedźmy" - to tylko kilka z kultowych książek napisanych przez brytyjskiego autora. Ostatnio, za zmiany w powieściach twórcy zabrało się wydawnictwo Puffin Books. W opowieściach artysty wprowadzono setki zmian.
Za zmiany w książkach Dahla zabrało się wydawnictwo Puffin Books, które zatrudniło tzw. sensitive readers. Były to osoby odpowiedzialne za zapoznanie się z treścią dzieł autora i zwrócenie uwagi na fragmenty mogące dyskryminować niektóre osoby. W ten sposób z opowieści zniknęły takie określenia jak "gruby", "malutki", czy "niekobiece". Zamiast tych określeń firma publikująca odświeżone wersje powieści użyła sformułowań "ogromny", "mały" i "niegodny".
Co więcej, wydawnictwo zdecydowało się także dopisać fragmenty, które wcześniej nie pojawiły się w książkach. Tę zmianę widać choćby w "Matyldzie". Tytułowa bohaterka oprócz tego, że "płynęła na żaglowcach w dawnych czasach z Josephem Conradem" oraz "pojechała do Afryki z Ernestem Hemingwayem", dodatkowo "chodziła do dziewiętnastowiecznych posiadłości z Jane Austen". Niektóre postacie jak np. synowie "Fantastycznego pana Lisa" zmieniły płeć. W nowym wydaniu powieści, w ich rolę wcielają się córki.
Wszelkie zmiany wprowadzone w kultowych książkach zostały zatwierdzone przez The Roald Dahl Story Company, czyli organizacji posiadającej prawa do tychże dzieł. Uargumentowali je chęcią pokazania wspaniałych historii i postaci wykreowanych przez pisarza najmłodszym pokoleniom żyjącym w dzisiejszych czasach.
Wiele osób nie popiera jednak inkluzywnych zmian. Jedną z nich jest sam premier Wielkiej Brytanii, Rishi Sunak. - Ważne jest, aby dzieła literackie, dzieła literatury pięknej, były zachowane, a nie wymazywane. Zawsze broniliśmy prawa do wolności słowa i ekspresji - przekazał rzecznik głowy państwa.