Artystka spędziła 2 dni na sedesie w ramach protestu. "Symbol pretensjonalności współczesnej sztuki"

Lisa Levy to działająca od kilkunastu lat performerka, która podobnie, jak krytykowana przez nią Marina Abramović słynie z kontrowersyjnych rozwiązań. W tym roku minie siedem lat, od kiedy w kontrze do jednego z najsłynniejszych performance'ów serbskiej artystki postanowiła zaprezentować światu "Artystkę pokornie obecną". Występ został poddany cenzurze.

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w sztuce współczesnej jest z pewnością Marina Abramović. Ryzykowny był choćby performance "Rhythm 0", podczas którego pozwoliła publiczności na wykorzystanie przeciwko niej 72 przedmiotów - znalazły się wśród nich również te mogące realnie ją zranić. Biczowano ją różami, obcięto włosy, pocięto ubrania i okaleczono szyję. Serbska artystka pozostawała jednak niewzruszona ze względu na zamieszczony na kartce manifest - "Biorę pełną odpowiedzialność za wszystko, co zostanie mi uczynione". Potem szokowała wideo "Sztuka musi być piękna/Artysta musi być piękny", w którym niczym mantrę powtarzała tytułowe słowa, wykonując czynności z pozoru służące poprawieniu urody, w rzeczywistości robiąc sobie krzywdę, m.in. agresywnie wyszarpując włosy szczotką.

 

Rozpoznawalny stał się również performance "The Lovers", kończący współpracę Abramović z wieloletnim partnerem i artystą Ulayem - oboje rozpoczęli wędrówkę przez Wielki Mur Chiński i gdy spotkali się w połowie drogi, podjęli decyzję o rozstaniu. Wielu pomysły performerki zachwycają, są jednak tacy, którzy uważają je za zbyt pretensjonalne. Należy do nich Lisa Levy, która postanowiła polemizować z jednym z performance'ów Mariny, doprowadzając go do ekstremum.

OFERTY AVANTI24: Wyprzedaż nadal trwa! Te botki musisz mieć w swojej szafie. Są wygodne i idealne na wiosnę

Artystka bezprecedensowa

Lisa Levy to artystka konceptualna, malarka, a także samozwańcza psychoterapeutka - wciela się w dr Lisę, która dokonuje psychoanalizy osób spotkanych na ulicy, a także artystów na scenie. Zanim całkowicie poświęciła się swojej sztuce, pracowała jako dyrektor artystyczny w branży reklamowej. Jej prace pokazywano m.in. w White Columns, New Museum, Bronx Museum, czy podczas Pulse Art Fair. Nie ma dla niej tematów tabu - w wywiadzie dla "High Times" przyznała, że za ważne narzędzie w swojej pracy uznaje palenie marihuany, które wzbogaca nie tylko jej twórczość, ale też doświadczenia podczas odwiedzania muzeów jako gość.

 

W 2016 roku dała się poznać światu dzięki kontrowersyjnej odpowiedzi na performance Abramović z 2010 roku - "Artystka Obecna". Serbska performerka spędziła łącznie 700 godzin siedząc nieruchomo w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, zachęcając, by naprzeciwko niej przez minutę siadali ludzie. Reakcje były zróżnicowane - niektórzy płakali, inni zdobywali się na miłosne wyznania, a nawet pluli jej w twarz. Punktem kulminacyjnym okazała się sytuacja, w której miejsce naprzeciwko artystki zajął jej były partner - Marina z trudem pozostała niewzruszona, a po upływie umownej minuty nie mogła już powstrzymać łez.

Skąd wzięła się krytyka pomysłu Abramović?

Choć dla wielu "Artystka Obecna" to inspirujący eksperyment, Levy nazwała go "symbolem pretensjonalności współczesnej sztuki" i zapowiedziała własny projekt - "Artystka Pokornie Obecna". Zamierzała ograniczyć czas trwania performance'u do dwóch dni i spędzić dwa dni siedząc naga na muszli klozetowej. Pozostałe założenia pozostały niezmienne - osoby z publiczności na chwilę mogły zająć miejsce na sedesie naprzeciwko niej z zakazem dotykania artystki.

Egoizm i pretensjonalność schrzaniły jakość prac w sztuce nowoczesnej. Jestem też zmęczona bzdurnym dialogiem w sztuce, że jest ona kierowana jest przez bogatych ludzi, którzy chcą tylko widowiskowego dzieła, a nie dbają zupełnie o jego znaczenie. Ale przede wszystkim myślę, że to będzie szalenie zabawne być nagą publicznie

- napisała artystka na Facebooku. Kwestia nagości okazała się jednak zgubna. Performance odbył się 30-31 stycznia 2016 roku w Christopher Stout Gallery w Nowym Jorku, jednak zarówno strona galerii, jak i media społecznościowe, w których poruszono temat, ocenzurowały zdjęcia z wydarzenia, przez co relacja dotarła do mniejszej liczby potencjalnych odbiorców. W dniu występu Levy doprecyzowała też opinię o Abramović. Wyznała, że jest jej wielką fanką, ale "The Artist Is Present" uważa za nietrafiony pomysł.

Na początku byłam zachwycona jej twórczością. To, co uważam za irytujące w "Artystce Obecnej", to to, że wydaje się, że stawia się ponad widzem, czuje się protekcjonalna wobec niego. To, co robię, jest tego przeciwieństwem.

- tłumaczyła.

 
Zobacz wideo Popkultura odc. 144

Kontrowersji, poza nagością, nie było

Reakcje publiczności, podobnie, jak w przypadku Mariny, były zróżnicowane - niektórzy spędzili czas przy artystce, czytając książkę, inni postanowili przed nią zatańczyć, jeszcze inni - nie mieli odwagi przed nią usiąść, więc z rezerwą przyglądali się zajściu z oddali. Krytycy pozytywnie odebrali jednak kontrowersyjny pomysł Levy. Wśród osób biorących udział w wydarzeniu znalazł się m.in. Brian Whitely, który w 2010 doświadczył oryginalnego performance'u Abramović.

Teraz przeżywam to na nowo tutaj, w znacznie skromniejszym otoczeniu. Myślę, że uderza we wszystkie nuty utworu Mariny w znacznie bardziej uczciwy sposób. To piękna zrzynka.

- powiedział. Dziś Lisa Levy nie polemizuje już z artystami, ale wciąż tworzy. Prowadzi też własną audycję radiową oraz sklep ze swoimi pracami.

Więcej o: