"Szczęki", "Listę Schindlera" czy "Szeregowca Ryana" zna każdy kinoman. Na liście pozycji obowiązkowych z filmografii Spielberga powinny znaleźć się też jego produkcje science-fiction - "A.I. Sztuczna Inteligencja", "Wojna Światów" na bazie powieści Herberta George'a Wellesa czy "Raport mniejszości" na motywach opowiadania Philipa K. Dicka. Zamiłowanie reżysera do zjawisk paranormalnych, świata przyszłości i życia pozaziemskiego znalazło odzwierciedlenie w jednym z niedawno udzielonych wywiadów.
Steven Spielberg był gościem programu "The Late Show with Stephen Colbert". W rozmowie filmowiec zdradził, który autorski film sci-fi uznaje za najlepszy w swoim dorobku - to "E.T." z 1982 roku, który do dziś ogląda wraz z dziećmi.
"E.T." to właściwie perfekcyjny film. Jeden z tych, które mogę oglądać kilka razy, a jest ich tylko kilka. Zrobiłem ponad 30 filmów, a jest może 5 czy 6 filmów, które mógłbym zobaczyć ponownie, choć tego nie robię.
- mówił twórca. Produkcja zadebiutowała na 35. Festiwalu w Cannes i zdobyła 4 Oscary - za najlepszą muzykę, dźwięk, montaż dźwięku i efekty specjalne. W wywiadzie poruszono także kwestię UFO. Okazało się, że reżyser ma na ten temat swoją teorię.
W ostatnim czasie media obiegły informacje o świadkach, którzy rzekomo dostrzegli UFO na niebie w Stanach Zjednoczonych. Temat jest jednak aktualny właściwie od czasu incydentu w Rosewell z 1947 roku. Sprawy tego typu fascynują i inspirują Spielberga.
Nigdy nie widziałem UFO, niestety. Nie widziałem niczego, czego nie umiałbym wyjaśnić, ale wierzę, że są ludzie, którzy mieli taką okazję. To, o czym mówi się ostatnio, jest fascynujące. [...] Myślę, że dzieje się coś, co trzeba rozpatrzyć z najwyższą starannością.
- mówił reżyser prowadzącemu. Jego zdaniem z kwestią UFO i przybyszów z kosmosu mogą być powiązane podróże w czasie.
Nie wierzę, że jesteśmy sami we wszechświecie. To niemożliwe, byśmy byli jedynym inteligentnym gatunkiem w kosmosie. Jednocześnie trudno uwierzyć, że ktoś mógłby przebyć 400 milionów lat świetlnych, wyłączając filmy, chyba że skorzystałby z czarnych dziur. Co, jeśli to nie są zaawansowane cywilizacje, lecz my z przyszłości? Za pół miliona lat ktoś może zechce powrócić do drugiej połowy dwudziestego wieku i do początku dwudziestego pierwszego, by przeprowadzić badania. Wiedzą, że zdarzyło się coś, o czym jeszcze my nie wiemy i próbują prześledzić setki lat historii.
- opowiadał wyraźnie zafascynowany. Teoria Spielberga nie tylko pozwala mieć nadzieję, że ludzkość dzięki podobnym umiejętnościom jest w stanie przetrwać dłużej, ale też stanowi ciekawy materiał na scenariusz do kolejnego filmu sci-fi. Tymczasem reżyser postawił na kino fabularne i poniekąd autobiograficzne - triumfy święci jego najnowsza produkcja, "Fabelmanowie". Całości wywiadu z twórcą można posłuchać poniżej w serwisie YouTube.