Gala rozdania Oscarów to prestiżowe wydarzenie, któremu towarzyszy wiele skrajnych emocji. W tym roku jednym z nominowanych do nagrody był Eric Saindon. Choć zdobył statuetkę, to wieczór nie zakończył się tak, jakby tego oczekiwał. Niedługo później spec od efektów specjalnych trafił do szpitala i przeszedł poważną operację.
Do momentu rozpoczęcia tegorocznej gali rozdania Oscarów nie było pewne czy Eric Saindon się na niej pojawi. Spec od efektów specjalnych od rana uskarżał się na silny ból brzucha, co skłoniło go do wizyty w szpitalu w Beverly Hills. Po przejściu badań okazało się, że powodem dolegliwości nie są wyrostek robaczkowy ani kamienie nerkowe, które początkowo zdiagnozowali lekarze. Ostatecznie filmowiec otrzymał silne leki przeciwbólowe i postanowił wziąć udział imprezie.
Eric Saindon pojawił się na szampańskim dywanie, a niedługo później stanął na scenie, odbierając Oscara za najlepsze efekty specjalne do filmu "Avatar. Istota wody" w reżyserii Jamesa Camerona. Przez cały czas towarzyszył mu silny ból brzucha, który mimo leków nie ustępował. Po odebraniu nagrody filmowiec zapozował do zdjęć, a także wziął udział w zorganizowanej konferencji prasowej. Kilka minut po jej zakończeniu został przewieziony limuzyną do szpitala. Natychmiast przeprowadzono badania, które wykazały pęknięcie jelita cienkiego i filmowiec został poddany operacji. Obecnie Saindon przebywa na oddziale intensywnej terapii, a jego stan określany jest jako stabilny.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.