Śmierć aktora potwierdziła jego córka Sophie Jayne Grant w rozmowie ze Sky News.
Mam złamane serce. Żadna dziewczyna nie zasługuje na to, żeby odebrano jej tatę. Był tak dobrze znany i kochany za swoją pracę. Odszedł za wcześnie - oświadczyła ze smutkiem.
Granta znaleziono nieprzytomnego na dworcu kolejowym King's Cross w Londynie. Aktora szybko przewieziono do szpitala, gdzie stwierdzono śmierć mózgu. Twórca był podtrzymywany przy życiu, jednak w poniedziałek 20 marca stwierdzono zgon.
Mój tata był legendą pod wieloma względami. Zawsze wywoływał uśmiech na twarzy każdego, kogo spotkał. Był aktorem, ojcem, dziadkiem i wielkim fanem Arsenalu. Bardzo kochał swoje córki, syna oraz partnerkę Marię i jej dzieci - opowiadała o ojcu Sophie Jayne w rozmowie z "The Sun".
Paul był miłością mojego życia. Był najzabawniejszym człowiekiem, jakiego znałam. Uczynił moje życie kompletnym. Bez niego już nigdy nie będzie tak samo - dodaje partnerka aktora, Maria.
56-latek w wywiadach przyznawał, że po rozstaniu z pierwszą żoną uzależnił się od narkotyków i alkoholu.
Aktor wcielił się w jednego z Ewoków na planie szóstej części "Gwiezdnych wojen", w filmie o Harrym Potterze grał z kolei goblina. Pojawił się także w produkcji "Labirynt" z 1986 roku, w której wystąpił między innymi David Bowie. Na planie często pełnił funkcję dublera i kaskadera - w takim charakterze pracował, chociażby przy "Willow" z 1988 roku. W 2007 roku zagrał egzaminatora w filmie "Frownland", a w 1987 wcielił się w Pana Duffy'ego w produkcji "Zmarli".