Świat nie zdążył jej pokochać, ale Polański tak. Załatwił jej rolę nimfomanki, ich wesele przerwała milicja

Gdy zagraniczna prasa nazywała ją "polską Bardot" on nadal mówił o niej - "wiejska dziewczyna". Historia miłości Barbary Kwiatkowskiej-Lass i Romana Polańskiego jest pełna romansów i marzeń o podboju branży filmowej. Wyjazd na Zachód zabił jednak nie tylko miłość, ale też karierę aktorki, która w szczytowym momencie udzielała się w filmach włoskich, francuskich czy niemieckich twórców.

Barbara Kwiatkowska, która przyjęła pseudonim artystyczny Barbara Lass to jedna z polskich gwiazd filmowych, które zgasły zdecydowanie zbyt wcześnie. Choć początkowo miała być tancerką - udzielała się w "Skolimowie" i uczęszczała do warszawskiej szkoły baletowej, dzięki wyjątkowej urodzie ostatecznie została aktorką.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Uderzająco piękna

Według plotek start kariery miała zawdzięczać akcji "Piękne dziewczęta na ekrany" organizowanej przez dwutygodnik "Film", jednak nawet nie wysłała zgłoszenia. Odkryto ją, gdy tańczyła w krótkometrażowym "Epizodzie" Bronisława Broka. To wtedy dostała angaż w kultowym dziś filmie "Ewa chce spać" z 1957 roku mimo braku doświadczenia. Dwa lata później już podbijała Zachód. Ciepło przyjęło ją kino włoskie, francuskie czy niemieckie - pojawiła się m.in. u boku Jeana-Louisa Trintignanta w "Tysięcznym oknie". Wszystko dzięki miłości. Rolę nie tylko tłumacza, ale też jej życiowego partnera, pełnił Roman Polański.

Zobacz wideo Brutalna historia, która wstrząsnęła Hollywood. Sharon Tate, żonę Romana Polańskiego, spotkała tragedia

Reżyser doskonale pamięta moment, w którym pierwszy raz spotkał Kwiatkowską. To była wiosna 1957 roku, okres prac nad filmem Tadeusza Chmielewskiego, łódzki hotel Grand, hol. Kierowała się w stronę recepcji.

Podeszła jakaś dziewczyna i wzięła klucz. Była uderzająco piękna, miała olbrzymie oczy i pełne, zmysłowe usta. Jej fantastyczną figurę podkreślała w sposób doskonały prosto skrojona sukienka w pionowe pasy. Ciemna szatynka, prawie brunetka, miała twarz o wykroju migdała, wspaniałe długie rzęsy, zadarty nosek i gibkie, jędrne ciało.

- wspominał Polański piękność, która nie ukończyła wówczas nawet osiemnastu lat. Przedstawił ich sobie Janusz Morgenstern. To, co się wydarzyło, trudno jednak nazwać miłością od pierwszego wejrzenia. - Była wstydliwa, zamknięta w sobie i początkowo nie uznała mnie za poważnego kandydata do swych uczuć - przyznał. Początkowo rodzina Kwiatkowskiej nie chciała zaakceptować jej wybranka.

Nie podobał się nam, biegał po wsi, wchodził w każdą dziurę, był niższy od Basi, a ona miała trzecie miejsce w Miss Świata. Mamusia powiedziała Basi, aby go więcej nie przywoziła.

- opowiadał jej brat.

 

Ewa chciała spać, Basia zasnęła

Oboje się zdradzali, jednak wciąż byli o siebie chorobliwie zazdrośni. W końcu Polański chciał mieć ją tylko dla siebie. Przyjęła oświadczyny, ślub wzięli w 1959 roku i fakt ten świętowali tak głośno, że wesele przerwała milicja. Polański chciał pielęgnować karierę pierwszej żony - załatwił jej rolę nimfomanki Joli w "Zezowatym szczęściu" Andrzeja Munka. Artyści dusili się jednak w Polsce i to wspólne pragnienie podboju Zachodu ich poróżniło. Polańskiego zajmowały filmy, ją - romanse z zagranicznymi aktorami.

Z polskim reżyserem rozwiodła się zaledwie po trzech latach w 1962 roku, a jej nowym wybrankiem został Karlheinz Böhm, który zamiast gwiazdy uczynił z niej kurę domową. Z aktorstwa zrezygnowała. Do Polski nie mogła już jednak wrócić ze względu na współpracę z radiem Wolna Europa. Do kraju sprowadzono ją już po śmierci. Jej prochy pochowano na Cmentarzu Rakowickim, gdzie umieszczono wymowne słowa Jacka Kaczmarskiego, nawiązujące do początków jej przerwanej kariery:

Ewa chce spać. Basia kochała, żyła - i teraz śpi.

- wyryto w granicie.

Więcej o: