Zapomniane gry z czasów PRL-u. Od "numerków" po tysiąca. Tak spędzano wolny czas

Gry w PRL-u to przede wszystkim karcianki, planszówki i zabawy prosto z podwórka. Część z nich jest dziś zapomniana, ale wiele powraca do łask. Niektóre z gier trwale zapisały się w pamięci nie tylko dzieciaków.

W czasach, gdy nie było telefonów komórkowych, a o komputerach w domach można było tylko pomarzyć, grano w gry towarzyskie. Po planszówki czy karty sięgały nie tylko dzieci. W co najczęściej grywano w czasach PRL? Niektóre z gier przetrwały do dziś, choć w nieco odświeżonej wersji. A wiele z nich wraca do łask.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Polskie kino coraz częściej zachwyca się PRL-em

Zapomniane gry z czasów PRL-u. To był prawdziwy hit

Grą, o której dziś pamiętają tylko nieliczni, był Master Mind, w papierowej wersji w Polsce znana też jako "numerki". Przybyła do nas z Zachodu, a konkretnie z Wielkiej Brytanii. Główną zasadą było odgadnięcie "kodu", a więc ułożenia czterech pionków, w 6 lub 10 próbach. To gracze decydowali o liczbie rund. Zwycięzcą zostawał ten, kto odgadł jak najwięcej kodów w jak najmniejszej liczbie prób.

W co grano na podwórku? Dziewczynki najchętniej grały w klasy i gumę, chłopcy - w kapsle. Za ich pomocą odgrywano np. "wyścigi pokoju". Kapsle obklejano flagami krajów, które brały udział w Wyścigu Pokoju. Te, ku rozpaczy rodziców, często były wycinane z domowych encyklopedii i atlasów. Kapslami odgrywano też mecze piłki nożnej. Choć te gry i zabawy straciły na popularności, trudno jednak nazwać je zapomnianymi.

 

Najpopularniejsze gry PRL-u. "Eurobusiness", brydż i wojna

Na początku lat 80. na polskim rynku pojawił się rodzimy odpowiednik na grę "Monopoly". "Eurobusiness" cieszył się ogromną popularnością i, podobnie jak jego pierwowzór, potrafił skłócić graczy na kilka godzin. Za kultowe dziś gry, po które często sięgano w PRL-u, uważane są też "Chińczyk" czy "Grzybobranie". Po planszówki sięgały zarówno dzieci, jak i dorośli. Hitem były również gry elektroniczne. Nie mogło więc zabraknąć "Wilka i Zająca". Grano w "Mózg elektronowy" czy "Mózg elektroniczny", w których należało odpowiadać na pytania. Lata 80. to czas, gdy pojawiły się też pierwsze automaty.

 

Hitem na spotkaniach towarzyskich był brydż. Dla wielu regularne spotkania w gronie znajomych na "partyjkę" były swoistym rytuałem. Grano też w inne gry karciane jak kierki, tysiąc czy wojna, po które często sięgano, gdy w gronie chętnych znajdowało się więcej niż czterech graczy.

Więcej o: