Weronika Ciechowska, najstarsza córka Grzegorza Ciechowskiego, nie ma żadnego wpływu na decyzje dotyczące wizerunku jej ojca i nie otrzymuje żadnych korzyści majątkowych. Tymczasem pieniądze dostaje Anna Skrobiszewska i jej dzieci. "Tego nie rozumiem, bo mój tata wszystkie dzieci kochał tak samo" - mówi w wywiadzie dla "Wprost" Ciechowska, która teraz o swoje prawa walczy w sądzie. "Nie może tak być, że jedno z dzieci jest kompletnie wykluczone i odcięte od wszystkiego, co związane z jego ojcem" - zaznacza.
Grzegorz Ciechowski przed awaryjną operacją spisał szybko testament. Uczynił w nim jedyną spadkobierczynią swoją ówczesną żonę, ale jak podkreśla w wywiadzie Weronika Ciechowska, świadkowie obecni przy sporządzaniu ostatniej woli, byli przekonani, że to nie ma znaczenia, bo Skrobiszewska zadba o najstarszą córkę męża. W tamtym czasie były w bliskich relacjach, a macocha miała pasierbicę traktować jak własne dziecko:
Byli przekonani, że jeśli operacja się nie uda, to Anna zadba o mnie i nie zapomni, i nie postąpi tak, jak postąpiła. (...) Niestety mój tata tego nie zrobił, nie przewidział takiej sytuacji. Nikt jej nie przewidział.
Relacje Weroniki z macochą jednak się popsuły po tym, jak Małgorzata Potocka wydała książkę "Obywatel i Małgorzata". Skrobiszewskiej kilka wątków w niej zawartych miało się nie podobać tak bardzo, że zerwała kontakty z pasierbicą i odcięła ją od rodzeństwa.
Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Ciechowska zaznacza, że jej matka - Małgorzata Potocka - już po nagłej śmierci Grzegorza Ciechowskiego wniosła sprawę o tzw. zachowek. Bardzo długo rozprawę odraczano, zdaniem Ciechowskiej Skrobiszewska wolała się sądzić z pasierbicą niż z byłą partnerką męża i czekała, aż ta osiągnie pełnoletniość. Z powodu bliskiej więzi łączącej jej z macochą, Weronika czuła się bardzo niezręcznie w takiej sytuacji i zależało jej na ugodzie, tak by jak najszybciej zakończyć sprawę. Dlatego przystała też na propozycję Anny, która zaproponowała, że zamiast 50 tysięcy zł wypłaci jej 40 tys. w ratach.
Musiałam podpisać ugodę, ale jako 18-letniej dziewczynie nie przyszło mi do głowy, że tym samym rezygnuję ze wszystkich praw do dziedzictwa mojego taty.
Teraz chce uzyskać zaległe korzyści finansowe, z których Skrobiszewska korzysta od ponad 20 lat. Podkreśla też, że jej zdaniem macocha podejmowała wiele korzyści dotyczących udostępniania wizerunku Grzegorza Ciechowskiego w reklamach wyłącznie dla pieniędzy. Zaznacza, że za życia jej tata nie wystąpił nigdy w żadnej reklamie, bo to nie zgadzało się z jego filozofią życiową. Nie wydaje jej się, by zmienił swoje podejście do tego tematu.
Odbyła się pierwsza, wstępna rozprawa, a kolejna została zaplanowana na koniec listopada 2023 roku. Ciechowska ma nadzieję, że znajdzie w sądzie sprawiedliwość
Grzegorz Ciechowski był nie tylko liderem kultowego zespołu Republika. Ten wybitny muzyk solowo występował jako Obywatel G.C. i Grzegorz z Ciechowa. Poza tym był także poetą, kompozytorem, felietonistą i pisał teksty dla innych wykonawców. To spod jego pióra wyszły np. słowa do utworu "Zostawcie Titanica" zespołu Lady Pank czy rozlicznych przebojów Justyny Steczkowskiej. Jako producent muzyczny pracował nad albumami takich postaci jak właśnie Steczkowska, Kayah, Kasia Kowalska czy Marcin Rozynek. Ciechowski zmarł niespodziewanie pod koniec 2001 roku. Choć lekarze przeprowadzili w nagłym trybie operację tętniaka serca, artysta nie przeżył. Osierocił czwórkę dzieci: najstarsza Weronika urodziła się ze związku z Małgorzatą Potocką, a trójka jej rodzeństwa (Helena, Brunon i Józefina) urodziła druga i ostatnia żona artysty, Anna. Ta po ślubie z Wojtkiem Skrobiszewskim przyjęła jego nazwisko.
"Ania była bardzo ważną postacią w moim życiu, szalałam za nią jako dziecko, byłam z nią bardzo związana. Kiedy moi rodzice byli jeszcze razem, opiekowała się mną. Była moją nianią, w jakimś stopniu mnie wychowała. Zabierała mnie na spacery, do swoich rodziców, na różne fajne wypady. Z tatą tworzyła nowy dom, inny od tego, który znałam. Na pewno był bardziej zamknięty, bo była w nim cały czas, zajmowała się dziećmi, gotowała. Starałam się jej pomagać na tyle, na ile mogłam. Robiłam z nią zakupy, wszędzie chodziłyśmy razem, jeździłyśmy na wakacje. Pomagała mi w odrabianiu lekcji, była niezła z matematyki. Traktowała mnie jak przyszywaną córkę, to było oczywiste" - opowiedziała Weronika Ciechowska z kolei na łamach książki Piotra Stelmacha "Lżejszy od fotografii".