Anne Perry zmarła w szpitalu w Los Angeles. Jak przekazał mediom jej agent, pisarka przeszła w grudniu 2022 roku zawał serca, a jej stan zdrowia od tego czasu stopniowo się pogarszał - informuje BBC. "Anne była lojalną i kochającą przyjaciółką, a jej twórczość napędzało płomienne oddanie sprawie nagłaśniania problemu społecznych niesprawiedliwości. Wielu czytelników poruszała jej empatia dla ludzi postawionych w niemożliwych sytuacjach lub przytłoczonych życiowych trudnościami" - czytamy w oświadczeniu Ki Agency.
Perry swoją pierwszą książkę "The Cater Street Hangman" wydała w 1979 roku. Na przestrzeni lat stworzyła kilka różnych serii historyczno-detektywistycznych powieści. Do tych najbardziej popularnych należały m.in. ta opowiadająca o prywatnym detektywie Williamie Monku (nie należy mylić tego bohatera z serialowym Adrianem Monkiem) czy ta skupiająca się na przygodach Thomasa Pitta - wiktoriańskiego policjanta, który został śledczym. Szacuje się, że jej książki sprzedały się łącznie w 25 mln egzemplarzy na całym świecie.
Trzeba wiedzieć, że Anne Perry to pseudonim literacki, który autorka przybrała, by odciąć się od przeszłości. Historia pisarki i jej przyjaciółki z młodości była inspiracją wyreżyserowanego przez Petera Jacksona filmu "Niebiańskie istoty", w którym debiutowały w głównych rolach Kate Winslet i Melanie Lynskey.
Perry tak naprawdę nazywała się Juliet Hulme i urodziła się w 1938 roku w Anglii. Kiedy miała 10 lat, jej rodzina przeniosła się do Nowej Zelandii, gdzie jej ojciec został rektorem University of Canterbury w Christchurch. To właśnie w szkole dla dziewcząt w Christchurch Hulme poznała Pauline Yvonne Parker (aka Pauline Rieper). Między nimi nawiązała się silna i skomplikowana relacja - dziewczęta razem wymyśliły m.in. własną religię i osobny wymiar, pisały też razem rozliczne opowiadania i sztuki. W dorosłości chciały wyjechać do Hollywood i zająć się twórczością pisarską. Ich przyjaźń była tak nietypowa, że nie potrafiły sobie wyobrazić życia bez siebie - a w 1954 roku zaistniało realne ryzyko, że Juliet wyprowadzi się z Nowej Zelandii. Jej rodzice się rozwiedli, a ona miała trafić do krewnych w Afryce. Zaburzone postrzeganie rzeczywistości dziewcząt doprowadziło je do wniosku, że tylko matka Pauline stoi na przeszkodzie do ich wspólnego wyjazdu. Razem więc zaplanowały jej morderstwo.
22 czerwca 1954 roku umówiły się z Honorah Rieper na spacer i to właśnie wtedy zatłukły niepodejrzewającą niczego ofiarę cegłą wsadzoną w pończochę. Początkowo próbowały zeznawać, że to był wypadek, ale badająca miejsce zbrodni policja szybko znalazła narzędzie, którym zadano śmiertlene ciosy. Proces nastolatek był jednym z najgłośniejszych wydarzeń medialnych tamtych czasów. Ponieważ obie sprawczynie były niepełnoletnie, przepisy prawne nie dopuszczały możliwości, by skazać je na karę śmierci. Ostatecznie każda z nich trafiła do więzienia na pięć lat, a po zakończeniu wyroku zerwały ze sobą wszelkie kontakty. Każda z nich zmieniła nazwisko, a Juliet zgodnie z młodzieńczymi planami została pisarką. Ich sprawa zrobiła się ponownie głośna w 1994 roku, kiedy do kin trafił nominowany do Oscara film Petera Jacksona. To wtedy ustalono, że Juliet Hulme i Anne Perry to ta sama osoba.