Kreacja Blanki skojarzyła się z lesbijską flagą. Ten niewinny żart prowadzi do smutnych refleksji

Blanka dostała się do finału Eurowizji, a fani konkursu wciąż dopatrują się kolejnych szczegółów w występie piosenkarki. Jedna z użytkowniczek Twittera porównała kolorystykę jej sukienki do barw lesbijskiej flagi. Jak sama tłumaczy, ten niewinny żart wywołał się z gorzkich spostrzeżeń, które postanowiłem rozłożyć na czynniki pierwsze.

Decyzja TVP o tym, by wysłać Blankę na Eurowizję, od samego początku wzbudzała ogromne poruszenie. Nie ma co ukrywać, najpierw to były negatywne reakcje. Większość fanów konkursu na scenie w Liverpoolu chciała zobaczyć Janna, ale podczas preselekcji to Blanka zajęła pierwsze miejsce w rankingu jury. Internauci nie pozostawili na niej i narodowym nadawcy suchej nitki. W odważnych słowach wskazywali na brak umiejętności wokalnych piosenkarki oraz sztampowość utworu. Doszukiwali się także kolejnych powodów, które miały świadczyć o niesprawiedliwych wyborach w trakcie preselekcji. Próbowano nawet podważyć werdykt, wysyłając petycję do Europejskiej Unii Nadawców. 

Więcej ciekawych artykułów ze świata muzyki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Co nowego w Popkulturze?

"Od zera do bohatera", ale nie dla wszystkich

Po jakimś czasie sprawa przycichła, aż nagle nastroje wokół 24-letniej piosenkarki zmieniły się o 180 stopni. Cały proces społeczny "od nienawiści do miłości" przeanalizowała Marta Nowak w swoim felietonie "Oto słowa, które stworzyły gwiazdę. Jak Blanka przekonała do siebie Polskę", gdzie opisała, jak dokładnie zmieniały się nastroje wokół polskiej reprezentantki.

W czwartek 11 maja, gdy Blanka wyszła na scenę podczas II półfinału, radości nie było końca. Internet huczał od haseł w stylu: "Niepopularna opinia: Blanka miała całkiem fajny występ", "Blanka dała radę", "Blanka rozwaliła bank", czy "Naprawdę było dobrze". Wszyscy byli przekonani co do postępu, jaki Polka osiągnęła w śpiewaniu od czasów preselekcji, a także byli pod wrażeniem jej choreografii. Uwadze nie umknęła także jej kreacja, która według wielu była idealnie skrojona pod ten występ. "Elegancko, atrakcyjnie, niewulgarnie i z klasą. Wyglądała oszałamiająco" – ocenił dziennikarz Damian Maliszewski w poście na Facebooku.

Stylizacja piosenkarki została zauważona także przez rzeszę internautów. Jedna z użytkowniczek Twittera o nicku @shadowsofalia zażartowała sobie, że kolory sukienki Blanki odpowiadają barwom lesbijskiej flagi. Całość okrasiła podpisem: "To takie wzruszające, że Blanka wspiera lesbijki na scenie Eurowizji". Tweet został polubiony przez ponad trzy tysiące użytkowników, a łącznie zobaczyło go ponad 120 tys. twitterowiczów.

Wpis wywołał spore zamieszanie. Komentujący nie byli przekonani co do skojarzenia użytkowniczki, ale wychodzi na to, że po prostu nie zrozumieli aluzji. Później tłumaczyła w odniesieniach do swojego tweeta, dlaczego stworzyła ten post: "To jest żart, a polega na tym, że ona jest super zgrana z TVP, która jest rajem dla homofobów... Więc to jest śmieszne, bo oni nienawidzą takich porównań". W komentarzach można znaleźć również stwierdzenia innych użytkowników, którzy są przekonani, że Blanka jest homofobką. Pojawiło się ich kilka, ale w żadnym z nich nie znajduje się merytoryczne uzasadnienie tych opinii.

Przyznam szczerze, że sam kilka dni temu zastanawiałem się, jaki Blanka ma stosunek do społeczności LGBT+. Wielu polskich artystów nie ma problemu, żeby wypowiadać się na ten temat, a coraz częściej wsparcie wyrażają muzycy z rapowego środowiska, które do tej pory było kojarzone jako mocno homofobiczne. Głosy wsparcia mogliśmy usłyszeć od takich artystów, jak Pezet, Bedoes, Solar, czy Taco Hemingway. Natomiast rzadko kiedy mogliśmy usłyszeć jakiekolwiek wypowiedzi o osobach LGBT+ z ust osób, które reprezentowały nasz kraj na Eurowizji. Tej Eurowizji, którą w 2014 roku wygrała Conchita Wurst i która nieustannie angażuje się w obronę praw mniejszości. Wyjątkiem jest Michał Szpak, który reprezentował Polskę w 2016 roku. Warto przypomnieć, że artysta przez wiele lat był krytykowany za współpracę z TVP, z którą oficjalnie rozstał się dopiero kilka lat temu. Polskę na Eurowizji w 2001 roku reprezentował również Piasek, który jest zadeklarowanym gejem – choć ujawnił się niedawno. A swoją długą przygodę z Telewizją Polską zerwał dopiero po tym wyznaniu. 

"Mój dom murem podzielony" 35 lat później

Piszę o tym, bo zastanawiam się, na ile można oceniać czyjeś poglądy poprzez pryzmat współpracowania z daną stacją. To, że aparat mediów rządowych jest skrajnie stronniczy i od lat jawnie atakuje osoby LGBT+ nie jest tajemnicą. Kilka dni temu o nasileniach nienawistnych materiałów informował Bart Staszewski na Instagramie. Temat "zagrożenia ze strony ideologii LGBT" powraca w mediach narodowych jak bumerang, ale w odniesieniu do tej całej sytuacji, uważam, że ważniejsza jest inna sprawa, która także nie jest tajemnicą. W Telewizji Polskiej i Polskim Radiu z pewnością pracują osoby, które należą do mniejszości seksualnych i to one nic nie robią sobie z tego, w jaki sposób zarabiają pieniądze, jednocześnie działając na swoją niekorzyść. Kto wie, wśród takich osób może są nawet prowadzący Eurowizję. Jestem ciekawy, czy zdają sobie sprawę, że w ostatnich latach poziom akceptacji osób LGBT+ w Polsce jest coraz gorszy. Według badającego poziom równouprawnienia osób tęczowych rankingu ILGA-Europe 2023, nasz kraj po raz czwarty zajął ostatnie miejsce spośród państw Unii Europejskiej. Poza tym ważną, a rzadko poruszaną rzeczą w mediach jest fakt, że życie takich osób wygląda inaczej w dużych miastach, a inaczej w mniejszych miejscowościach znacznie oddalonych od większych ośrodków. Ciekawe, czy wiedzą to osoby, które żyją sobie wygodnie w swojej bańce, a jednocześnie utrudniają życie ludziom, którzy mieszkają gdzieś daleko.

 

Ta sytuacja pokazuje, że wiele osób potrafi schować dumę i prawdziwe poglądy do kieszeni, aby osiągnąć sukces. Ale nie jestem przekonany, czy do takich osób mogę zaliczyć Blankę. To młoda artystka, która chcąc wziąć udział w konkursie Eurowizji, musiała - chcąc nie chcąc - pobratać się z TVP, bo to ona jest zrzeszona w Europejskiej Unii Nadawców, która organizuje Konkurs Piosenki Eurowizji. Co prawda, wcześniej występowała na imprezach sygnowanych przez TVP, ale jako próbującej się wybić artystce mogę to wybaczyć. A jej piosenka przed eurowizyjnym szałem na pewno była bardziej kojarzona z Radia Eska, niż z koncertów mediów narodowych.

Tak czy siak, Blanka na tle pozostałych uczestników Eurowizji wyróżnia się swoją nieskalaną heteronormatywnością, co wbrew pozorom może pomóc jej w konkursie. Czy to źle? I tak, i nie. Uważam, że każdy ma prawo zaprezentować się w taki sposób, jaki chce, a Blanka jest piękną i młodą dziewczyną, która zarówno na co dzień, jak i w Liverpoolu wygląda świetnie. Natomiast przykro mi, że do tej pory w ostatnich latach nie reprezentował nas żaden artysta, który w odważny sposób zaprezentowałby ważny społecznie przekaz. Nie tylko na temat praw osób LGBT+, ale na jakikolwiek. Przykładowo reprezentantka Norwegii wskazuje, jak ważna jest samoakceptacja. To ważna myśl, która może pokrzepić wiele zagubionych osób w erze mediów społecznościowych i nieustannego porównywania się. 

A co ważnego ma do powiedzenia Blanka? Nic konkretnego. A czy powinniśmy wymagać tego od artystki, która wykonuje lekką i taneczną piosenkę? Nie musimy, ale możemy. Powyższy przykład 20-letniej Alessandry pokazuje, że nie tylko "ambitni" twórcy mają prawo do poruszania poważnych spraw. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że może właśnie ci bardziej mainstreamowi mają większe szanse na dotarcie do publiki przez swój ogromny zasięg. I tutaj na chwilę możemy powrócić do Janna, w którym szansę na taki wydźwięk w świecie widzieli fani Eurowizji.

Niestety, ale śmiem uważać, że również i Jann mógłby mieć "szlaban" na wypowiadanie się w pewnych sprawach, zwłaszcza praw osób LGBT+. Dlatego rozumiem, że młodzi artyści, którzy chcą się zdecydować na ten "pakt z diabłem", robią to, aby potem móc się od niego uwolnić. Nie jestem przekonany, ale mam nadzieję, że podobnie będzie w przypadku Blanki. 24-latka wydaje się niesamowicie sympatyczna i otwarta, a przez kilka lat mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Nie jestem w stanie określić, jak dalej potoczy się jej kariera, ale jest szansa, że nie zostanie piosenkarką jednego przeboju. Za odniesienie można wziąć rumuńską piosenkarkę o pseudonimie Inna, której piosenka "Up" notabene przez wielu jest porównywana do "Solo". 36-letnia artystka od 15 lat jest aktywna na scenie i wciąż wydaje nowe przeboje, a w Europie uważana jest za księżniczkę muzyki dance. Tłuste lata ma już z pewnością za sobą, bo nie jest już tak chętnie grana w Europie Zachodniej, gdzie szał na nią szybko przeminął, ale trzyma się dzielnie i nadal jest towarem eksportowym Rumunii. Także sukces albumu "Aquaria" Dody wskazuje na to, że jest u nas popyt na tworzenie muzyki dance, która moim zdaniem idealnie kontruje przaśne disco-polo. Mam nadzieję, że jeśli Blanka będzie chciała utrzymać się przy tym stylu muzycznym, to wstrzeli się w ten trend i będzie dalej polepszać swoje umiejętności wokalne. A później nas wszystkich zaskoczy, bo według mnie mogłaby być idealną sojuszniczką osób LGBT+!

 
Więcej o: