Dawniej wzdychały do niego tłumy dziewcząt. Aktorowi przeszkadzała jednak pewna cecha

W latach 70. był jednym z najpopularniejszych nastolatków w Polsce. Po roli Dudusia w kultowej "Podróży za jeden uśmiech" jego kariera błyskawicznie się rozwinęła. Filip Łobodziński szybko stał się ulubieńcem dziewcząt, ale z podrywaniem - jak twierdzi - miał pewien problem. Przeszkadzała mu jedna cecha. "Do dziś mnie prześladuje" - wspomina aktor.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Role w "Podróży za jeden uśmiech" oraz kultowej produkcji "Stawiam na Tolka Banana" zapewniły mu sławę i popularność. W latach 70. ubiegłego wieku Filip Łobodziński był jednym z najpopularniejszych nastolatków w Polsce, zdobywając nie tylko sympatię widzów, ale i dziewcząt oczarowanych jego urokiem osobistym i charyzmą. Dla aktora nie zawsze był to powód do radości. 

Zobacz wideo Porównaliśmy sceny z klasycznego 'Króla Lwa' z nowym. Wygląda niesamowicie

Rolą w kultowym filmie skradł serca dziewcząt 

Casting do roli Karola w filmie "Abel twój brat" Filip Łobodziński zwyciężył, mając zaledwie 11 lat. Na tym jednak nie poprzestał. Rok później zagrał Dudusia Fąferskiego w kultowej "Podróży za jeden uśmiech", tym samym stając się jednym z najlepiej rozpoznawalnych nastolatków w Polsce. Łobodziński zdobył sympatię widzów swoim promiennym uśmiechem, wrodzoną skromnością i charyzmą. Po latach wyznał jednak, że sława miała więcej cieni, niż blasków.

Okazuje się, że publiczność zbyt często myliła aktora z postacią, w którą się wcielał; próbowano go na siłę utożsamiać z danym bohaterem. - Mogłem to jeszcze zrozumieć, gdy byłem chłopcem, ale po latach, kiedy już nabawiłem się pierwszych siwych włosów, a filmowe role należały definitywnie do mojej prehistorii, było to nie do zniesienia - wyznał w rozmowie z "Na żywo".

"Podrywanie dziewczyn było zadaniem, które mnie przerastało"

Przed ukończeniem osiemnastego roku życia Filip Łobodziński był już prawdziwą gwiazdą. Urok osobisty i charyzma aktora sprawiły, że wzdychały do niego tłumy młodych kobiet. Gwiazdor wyznał jednak, że w pewien sposób go to przerastało, bo był... chorobliwie nieśmiały. - Nieśmiałość do dziś mnie prześladuje. Muszę włożyć dużo wysiłku w przełamanie się, nawet gdy mam kogoś zapytać o drogę albo prosić o radę - wyznał w rozmowie z magazynem "Twój Styl". - Podrywanie dziewczyn było zadaniem, które mnie przerastało. Nie miałem śmiałości, by podejść, zaprosić do kina czy na spacer.

Filip Łobodziński wspominał również czasy szkolne; okazuje się, że gdy podobała mu się jakaś koleżanka, o której względy zabiegali już inni chłopcy, Łobodziński zazwyczaj się wycofywał. Uważał bowiem, że nie ma u niej szans. 

Źródła: "Twój Styl", "Na żywo", "Interia"

Więcej o: