Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Cześć, nazywam się Lee Mack i witam was w zupełnie nowym teleturnieju "3 na 3", który trzem trzyosobowym zespołom daje trzy szanse na wygranie pokaźnej nagrody pieniężnej - tymi słowami powitał widzów prowadzący programu, który niespodziewanie pojawił się na antenie zamiast kolejnego odcinka serialu "Inside No. 9". Wówczas niewiele osób zdawało sobie sprawę, co stanie się chwilę później.
W ostatniej chwili w wieczornej ramówce BBC nastąpiła zmiana. Zamiast kolejnego odcinka słynnego serialu "Inside No. 9", pojawił się zupełnie nowy teleturniej "3 na 3". Prowadzącym okazał się Lee Mack - brytyjski komik, który słynie z odważnych, a często i kontrowersyjnych żartów. Publiczności dał się poznać również jako producent i scenarzysta sitcomu "Not Going Out", w którym występuje od 2006 roku. Gospodarzem nowego teleturnieju został niedawno. A przynajmniej tak mu się wydawało - podaje portal wp.pl.
Po tym, jak Lee Mack przywitał się z widzami programu "3 na 3", nadeszła pora na poznanie uczestników. W jednym z zespołów znalazła się matka i córka - Margaret i Catherine Oakwood. W pewnym momencie za plecami prowadzącego rozegrała się makabryczna scena. Jedna z uczestniczek - Margaret - została zamknięta w szklanej komorze. Po kilku sekundach "jej głowa eksplodowała, zostawiając na szybie plamy krwi" - podaje gazeta "YorkshireLive". Finalnie okazało się, że cały teleturniej był fikcją - w rzeczywistości stanowił jedynie część najnowszego odcinka serialu "Pod numerem 9". Twórcy celowo to zakamuflowali, wprowadzając odbiorców w błąd. Nie wszystkim spodobał się jednak taki "żart".
Biorąc pod uwagę wpisy zamieszczane w mediach społecznościowych, makabryczny żart BBC nie rozśmieszył wszystkich - wręcz przeciwnie. Większość komentujących osób nie kryje bowiem oburzenia. "Co ja, do jasnej cholery, oglądam?", "Tym razem przesadzili", "Zauważyłem nowy teleturniej z Lee Mackiem; jestem jego fanem, więc zostałem. Wyobraźcie sobie szok, jakiego doznałem, kiedy eksplodowała głowa jednej z uczestniczek" - czytamy na Twitterze. Z komentarzy wynika jednak, że spora grupa osób od początku domyślała się, że teleturniej jest fikcyjny i należy podejść z dystansem do tego, co się w nim wydarzy.