Nazywana królową rock'n'rolla zmarła w wieku 83 lat po długiej chorobie w swoim domu niedaleko Zurychu w Szwajcarii. Artystka była aktywna na scenie przez ponad 60 lat i zapisała się na dobre w historii muzyki rozrywkowej. Miała wielu fanów na całym świecie, w tym także w Polsce. W naszym kraju udało jej się zagrać trzy koncerty.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Hołd dla ikonicznej wokalistki płynie z całego świata. Wiele artystów nie może uwierzyć w to, że odeszła tak uzdolniona piosenkarka. W Polsce jedną z największych fanek Tiny Turner jest Edyta Górniak. Zauważyła to stacja Polsat News, która postanowiła zaprosić wokalistkę w roli ekspertki w rozmowie o zmarłej piosenkarce.
– W wieku 83 lat odeszła po ciężkiej chorobie jedna chyba z największych artystek świata. Wiele osób mówi o niej, że to była królowa rocka. Co pani w niej najbardziej imponowało? Czy to była ta jej niesamowita barwa głosu, ta charyzma, która emanowała ze sceny czy może gracja, z jaką poruszała się po tej scenie? - rozpoczął rozmowę dziennikarz stacji, Bogdan Rymanowski.
To była mieszanka wszystkiego. Kobiecości, charyzmy, odwagi, sensualności na scenie. Ale bez dwóch zdań, a co jest bardzo rzadkie, kobiety często na scenie przekraczają taką granicę smaku, co zauważam już od lat 80. Tina pozostała bardzo kobieca i zmysłowa. Tajemnicza i bardzo życzliwa – odpowiedziała Edyta Górniak
Następnie wokalistka zaczęła opowiadać o charyzmie Turner. Przyznała, że według niej zmarła artystka była zupełnie inna na scenie niż poza nią. - Wygląda na to, że muzyka wyzwalała w niej taką zadziorność. Natomiast na co dzień była bardzo łagodną osobą – stwierdzili. Nawiązała także do jej prywatnego życia, mówiąc, że podziwia ją za jej niezwykłą siłę. Wspomniała również o filmie biograficznym, który miała okazje obejrzeć:
To jest historia potwornego dramatu. Relacji bardzo toksycznej, mówię o początku jej kariery, czyli relacji z jej byłym mężem, którą doprowadziła ją prawie do obłędu (...) Od momentu kiedy zobaczyłem ten film, ona jest przykładem dla mnie, ze wszystkich kobiet show-biznesu, które potrafiły przekuć dramat, potworne traumy w przepiękne dzieła muzyczne. Zachowując przy tym klasę, pokorę i niezwykłą wrażliwość – przyznała.
- Kiedy sama miałam trudne zmagania, gdzieś w tym życiu publicznym powiedzmy, to pamiętam, że brałam ją sobie za przykład i myślałam: "Jak ona dała radę, to ty też dasz radę!" – dodała po chwili Górniak. Pod koniec rozmowy Bogdan Rymanowski przytoczył słowa Turner sprzed lat, które brzmią: "Nie sztuką jest pamiętać o tym, co było, sztuką jest żyć normalnie po tym, co było". Edyta Górniak wyznała wówczas, że miała okazję poznać rodzinę zmarłej artystki, a spotkanie miało charakter "półzawodowy i w pół towarzyski":
Tina miała dołączyć do nas i jej mąż tak żartobliwie mówił: "Pewnie wybiera jeszcze peruki" i że pewnie się spóźni. Siedziałam obok niego przez cały wieczór i z jednej strony bardzo się cieszyłam, bo to było najbliżej jak mogłam być tak wielkiej gwiazdy, bo przebywałam cały wieczór z jej najbliższą osobą (...) Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, bardzo nieśmiało pytałam o Tinę, o jej twórczość, wrażliwość, o jej życie – powiedziała na koniec.