Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Mimo ogromnego talentu, charyzmy i sympatii widzów, Agnieszka Pilaszewska zrezygnowała z częstego pojawiania przed kamerą. Zamiast tego poświęciła się pisaniu scenariuszy. Niedawno 58-letnia gwiazda podzieliła się z fanami nowym zdjęciem. Jak teraz wygląda?
Mimo że od ostatniego odcinka "Miodowych Lat" minęło blisko 20 lat, kultowy serial w dalszym ciągu gromadzi przed telewizorami tłumy widzów, którzy z uśmiechem śledzą perypetię Krawczyków i Norków. Trudno się temu dziwić; oprócz sporej dawki poczucia humoru i ikonicznych cytatów, "Miodowe lata" wyróżniają się również niezwykle barwnymi postaciami. Wśród nich nie mogło również zabraknąć Alinki Krawczyk. Wielu fanów serialu twierdzi, że energia, życzliwość i aura opiekuńczości, którą odegrała Agnieszka Pilaszewska, jest nie do podrobienia. Właśnie dlatego artystka po wielu latach w dalszym ciągu słynie z tej roli - mimo że w pewnym momencie niespodziewanie odeszła z serialu.
Po wielu latach fani serialu wciąż głowią się, dlaczego w pewnym momencie w roli Aliny Krawczyk - zamiast Agnieszki Pilaszewskiej - wystąpiła Katarzyna Żak. Stało się to niemal z dnia na dzień i wywołało wiele kontrowersji. Według niektórych widzów zmiana w obsadzie znacznie pogorszyła odbiór serialu.
Przez dłuższy czas nikt nie komentował tej sprawy - ani członkowie ekipy, ani sama aktorka. W doniesieniach medialnych najczęściej pojawiała się informacja o "nieporozumieniach aktorki z producentami programu". Zabrakło jednak oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Dopiero w wywiadzie dla "Plejady" pojawił się krótki komentarz gwiazdy:
Nie zrezygnowałam z grania w "Miodowych latach", żaden aktor nie może sobie pozwolić na zerwanie kontraktu. Myślenie, że jest inaczej, jest naiwne
- powiedziała Agnieszka Pilaszewska w wywiadzie.
Mimo że tłumy widzów nadal kojarzą Agnieszkę Pilaszewską głównie jako Alinkę Krawczyk z "Miodowych lat", aktorka pojawiła się również w innych popularnych produkcjach, takich jak "Na dobre i na złe" czy "Barwy szczęścia". Mimo to w pewnym momencie postanowiła pozostać na deskach teatru, ale porzuciła liczne występy przed kamerą na rzecz pisania scenariuszy. - Choć nie wszyscy o tym wiedzą, to właśnie serialowa Alinka Krawczyk była odpowiedzialna chociażby za "Gry rodzinne", które w ubiegłym roku podbijały Netflixa - podaje "Interia".