Żona i syn Emiliana Kamińskiego porozmawiali z Dorotą Wellman w "Dzień dobry TVN". Dziennikarka zadała między innymi bolesne pytania o to, jak aktorka radzi sobie po stracie życiowego kompana. "Wyobrażam sobie, jakby wyjechał na tournée ze swoimi spektaklami" - opowiada Sieńczyłło.
Aktorka przyznała, że znała diagnozę męża już jakiś czas, jednak ten nie chciał nikogo martwić i ogłaszać swojego stanu. Kamiński dowiedział się, że ma raka płuc przy okazji 10-lecia Teatru Kamienica, czyli w 2019 roku. Już wtedy sytuacja miała wyglądać bardzo poważnie. "Nie będąc palaczem, miał raka płuc. Powiedział jedno: 'Nie chcę, żeby ktokolwiek się martwił. Nie chcę, żeby ktokolwiek się nade mną litował. Nikt nie może wiedzieć'" - cytuje zmarłego męża Sieńczyłło.
Kajetan Kamiński zaznaczył, że jego tata mimo ciężkiej choroby nie tracił energii na scenie. Na pytanie, czy nowotwór płuc nie wpłynął na jego występy, syn aktora zaprzeczył. "On żył za pięciu. Uważał, że dożyje setki. Od dziecka był przyzwyczajony do bardzo ciężkiej pracy" - opowiadał. Teatr Kamienica Emilian Kamiński pozostawił synowi, jednak Kajetan zaznaczył w rozmowie z Wellman, że ojciec dał mu wybór, podkreślał przed śmiercią, że nie musi przejmować roli ojca i może robić w życiu, cokolwiek sobie zaplanuje.
Jednak młody Kamiński wybrał teatr. Teraz to Kajetan wita publiczność przed rozpoczęciem każdego spektaklu. Justyna Sieńczyłło zapytana o ostatnie chwile Emiliana Kamińskiego zaznaczyła: "On nie umierał, on walczył do ostatniej chwili. On nie mógł uwierzyć, że jego życie się kończy".