Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W ostatnich dniach Europa mierzy się z falą upałów, które dotarły również do Austrii. W tym kraju poniedziałek okazał się najgorętszym dniem w roku. Termometry w Wiedniu pokazywały rekordowe 37,2 stopni Celsjusza. Fakt ten postanowił wykorzystać austriacki prezenter Armin Wolf, który z widzami programu pożegnał się w niecodzienny sposób.
Kiedy emitowany na żywo program telewizyjny powoli się kończył, prezenter Armin Wolf postanowił pożegnać się z widzami w nietuzinkowy sposób - mężczyzna wyjął plastikową butelkę z wodą, a następnie wylał ją sobie na głowę. - Czas trochę ochłonąć. Do widzenia - powiedział. Jak się później okazało, incydent ten wywołał falę kontrowersji. Za swój happening Armin Wolf otrzymał wiele pochwał - nie zabrakło jednak głosów krytyki. Wiele osób twierdzi bowiem, że w telewizji publicznej nie ma miejsca na tego typu zachowania.
Wśród krytycznych komentarzy internautów w mediach społecznościowych nie zabrakło takich, które wskazywały na "naruszenie dobrego imienia instytucji publicznej" - podaje Interia. Prezenter został również oskarżony o marnowanie jej zasobów. W końcu Wolf nie wytrzymał i postanowił odnieść się do całej sprawy. - Nic się nie zepsuło. Wytarłem też rozlaną wodę razem z jednym z moich kolegów ze studia, nie martwcie się - napisał.
Na zachowanie prezentera uwagę zwróciła także część opozycyjnej, skrajnie prawicowej Wolnej Partii (FPÖ). - W ORF najwyraźniej upał uderza niektórym ludziom do głowy - pisze na Twitterze Dominik Nepp, lider partii. - Ale nie martwcie się, ORF. Prawdziwe ochłodzenie telewizji państwowej nastąpi wtedy, gdy tylko obejmiemy rządy - dodał.