Aktor głodził się dla roli w "Oppenheimerze". Mógł zjeść 1 migdał dziennie

Jakiś czas temu światowe media obiegła informacja o tym, jak Cillian Murphy przygotowywał się do roli w jednym z najgłośniejszych filmów tego roku. Aby lepiej odegrać "ojca" bomby atomowej w "Oppenheimerze", aktor drastycznie schudł. Dietetycy stanowczo odradzają jednak takie metody zrzucania kilogramów.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

- Oppenheimer palił i pił jak smok. Jego bliscy mówili, że żył na samych fajkach i martini. Właściwie nie jadł - powiedział Cillian Murphy w rozmowie z magazynem "New Musical Express". Aktor notował wszelkie takie detale i wykorzystywał je, przygotowując się do roli. Nie sposób nie zauważyć, że znacząco stracił na wadze - wszystko po to, by jak najlepiej wczuć się w postać "ojca" bomby atomowej. 

Zobacz wideo PopKultura odc. 158

"Na zmianę sięgał po papierosy i fajkę"

Cillian Murphy, który zagrał tytułowego naukowca w filmie Christophera Nolana "Oppenheimer", doskonale wiedział, że odgrywana przez niego postać na zmianę sięgała po papierosy i fajkę, zapijając wszystko martini. Murphy wyznał w wywiadzie dla dziennika The Guardian, że na planie musiał wypalić mnóstwo papierosów - rzecz jasna "fałszywych". Aktor jest bowiem osobą niepalącą. Mimo to czekało na niego wiele innych wyzwań. Aby lepiej i bardziej wiarygodnie wypaść na ekranie, Cillian Murphy drastycznie schudł.

 

Aktor doprowadził swój organizm do kresu wytrzymałości

Cillian Murphy postanowił doprowadzić swój organizm do kresu wytrzymałości - wszystko po to, by jak najlepiej przygotować się do roli. - Konkurowałem sam ze sobą, żeby sprawdzić, jak mało mogę jeść, żeby przetrwać. To nie było zdrowe. Nie polecam tego nikomu. Biegałem naładowany jakąś dziwną energią. W pewnym momencie po prostu przestałem jeść - wyznał aktor w rozmowie z dziennikiem The Guardian. Do restrykcyjnej diety - a raczej głodówki, na którą zdecydował się Murphy - odniosła się również  Emily Blunt, jego filmowa żona. 

Nie jadł razem z nami, rzadko wychodził ze swojego pokoju. Współczuliśmy mu, że może zjeść tylko migdał dziennie. Był taki wychudzony

- powiedziała aktorka w rozmowie z magazynem People. Sam gwiazdor potwierdził, że bardzo poważnie potraktował przygotowania do roli w filmie i był to dla niego trudny czas, jednak nie obawia się długofalowych konsekwencji zdrowotnych. 

 
Więcej o: