"Jeden z dziesięciu". Sznuk wprowadził gracza w błąd. Widzowie szybko zareagowali

"Jeden z dziesięciu" pojawił się na antenie TVP w 1994 roku. Na przestrzeni lat grono fanów wcale nie zmalało, wręcz przeciwnie. Widzowie doceniają przede wszystkim wysoki poziom programu, za którym stoją nie tylko błyskotliwe odpowiedzi uczestników, ale i elokwentny prowadzący - Tadeusz Sznuk. Jak się jednak okazuje, nawet jemu sporadycznie zdarzają się wpadki.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

"Jeden z dziesięciu" to program, który bazuje na brytyjskim quizie "Fifteen to One". Na antenie TVP pojawił się w 1994 roku - od tego czasu zdobył pokaźne grono miłośników, którzy w dalszym ciągu śledzą zmagania uczestników. "Jeden z dziesięciu" jest bowiem najdłużej emitowanym teleturniejem w polskiej telewizji i - co ciekawe - od początku prowadzi go ten sam prowadzący, Tadeusz Sznuk. Mimo wielu lat doświadczeń, charyzmy i elokwencji, nawet jemu sporadycznie zdarza się pomyłka. 

Zobacz wideo PopKultura odc. 158

Wpadki w teleturnieju "Jeden z dziesięciu"

Biorąc pod uwagę fakt, że słynny polski teleturniej emitowany jest na antenie od 1994 roku, rzeczą oczywistą jest to, że na przestrzeni lat nie obyło się bez wpadek. Mimo że spokój Tadeusza Sznuka niejednokrotnie udziela się uczestnikom, zdarza się jednak, że stres bierze górę i odpowiedzi, których udzielają, nie są do końca przemyślane. Przykładowo, na pytanie "jak nazywana jest samica jelenia?", jeden z uczestników odpowiedział: "łosica". Z kolei pan Sławomir zapytany o to, jak z francuskiego nazywa się nadwozie samochodu, stwierdził, że chodzi o... podwozie. 

 

Tym razem to Tadeusz Sznuk wprowadził gracza w błąd

Okazuje się jednak, że nie tylko uczestnikom zdarzają się drobne pomyłki i wpadki. W 2017 roku z programu odpadł uczestnik, który... odpowiedział poprawnie na ostatnie zadane pytanie. Dotyczyło ono Olimpiad w Ameryce Południowej. Mimo że gracz się nie pomylił, twierdząc, że raz Olimpiadę gościło Rio de Janeiro, Tadeusz Sznuk stwierdził inaczej. Prowadzący powiedział, że najbliżej Ameryki Południowej były sportowe zmagania w Meksyku - ale Meksyk to jednak Ameryka Północna. 

- Nie zadziałała kontrola w studiu. W związku z tym nie przerwaliśmy nagrania. Uczestnik nie zgłosił reklamacji, gra toczyła się dalej. Widzowie jednak zareagowali natychmiast. W takim przypadku musimy zareagować. Trzeba było się przyznać do błędu i poszukać rozwiązania. Uczestnik zgodził się na skrócenie oczekiwania na kolejny udział w grze i niebawem znowu zobaczymy go na ekranie - przyznał po czasie Tadeusz Sznuk w rozmowie z Interią. 

Więcej o: