150, 220, a nawet 420 tysięcy - i to dolarów, a nie złotych. Takie ceny potrafią osiągać kolekcjonerskie karty Pokemon. I choć sprzedawane dzisiaj w kioskach karty mogą być tyle warte dopiero za kilka, kilkanaście lat, warto spojrzeć w dotychczasowe zbiory dzieci i młodych dorosłych, bowiem nawet tam można znaleźć niekiedy perełki warte naprawdę niezłe pieniądze.
Już teraz niektóre z kart Pokemon, jakie mają wasze dzieci, mogą być warte nawet kilkaset złotych. Problem oczywiście polega na tym, że dzieciaki nie tylko często mają w albumach i pudełkach podróbki, ale również nie są to karty nieskazitelnej jakości - a tylko te są najwyżej cenione przez dorosłych kolekcjonerów.
Nie inaczej było z kartą Charizarda z 1999 roku, sprzedaną kilka dni temu za pośrednictwem PWCC, rynku zrzeszającego kolekcjonerów kart z całego świata. Charizard z pierwszej edycji osiągnął cenę 168 tysięcy dolarów - czyli ponad 700 tysięcy złotych (w ostatnich dniach kurs poszedł mocno do góry). A to i tak mniej, niż spodziewali się eksperci.
Sprzedany za kosmiczną sumę kawałek papieru osiągnął taką cenę, ponieważ jest wyjątkowo rzadki. Charizard z 1999 roku nie tylko jest bardzo stary (przez co jest sam w sobie rzadki), ale dodatkowo należy do rzadkiej grupy kart drukowanych bez charakterystycznego cienia pod obrazkiem. Do tego ma również status "gem mint", czyli właściwie bez żadnej skazy (o to trudno, kiedy dzieci zabierają swoje karty do przedszkola).
168 tysięcy dolarów, jakie zapłacono za Charizarda, to wcale nie jest tymczasem dużo. Taka sama karta, ale odrobinę gorszej jakości (status mint), w 2022 roku osiągnęła zawrotną sumę 420 tysięcy. Tak, dolarów.
Chyba już nie macie wątpliwości, czy opłaca się zerknąć w albumy i pudełka, w których wasze dzieci trzymają swoje skarby. Być może rzeczywiście znajduje się tam prawdziwy skarb.