Majka Jeżowska powiedziała, na jaką emeryturę może liczyć. "Nigdy nie byłam zatrudniona na etacie"

Majka Jeżowska ma 63 lata, ale nie zamierza rezygnować z koncertowania w całej Polsce. Niestety, musi pracować nie tylko z miłości do muzyki, ale również ze względu na bardzo niską emeryturę, jaka będzie jej przysługiwała.

Majka Jeżowska od lat jest aktywna zawodowo i śpiewała chyba na każdej scenie w polskich miastach. Choć przez lata wydała niemalże 20 albumów i zaśpiewała setki koncertów, nie może myśleć ze spokojem o nadchodzącej emeryturze. Okazuje się, że mimo tylu lat pracy ZUS będzie jej wypłacał grosze.

Zobacz wideo Majka Jeżowska: Na stare lata odkryłam w telefonie gry. Zwariowałam na punkcie tzw. kulek

Majka Jeżowska będzie miała głodową emeryturę

Majka Jeżowska należy niestety do tych gwiazd, które w czasie dziesiątek lat pracy nie zadbały o to, żeby odłożyć jakiekolwiek składki do ZUS. W efekcie kiedy wokalistka przejdzie już na emeryturę i zostawi koncertowanie, na jej konto w miesiącu będzie wpływała bardzo niewielka kwota, zaś artystka będzie musiała polegać wyłącznie na tym, co sama odłożyła przez lata.

W rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Majka Jeżowska wyznała, jakiej wysokości emeryturę otrzyma:

Tylko żeby nie było, że ja narzekam, bo wiedziałam, że taką emeryturę dostanę. Nigdy nie pracowałam dla nikogo, nigdy nie byłam zatrudniona na etacie. Jedyne punkty, za które mi się należy, to, że urodziłam dziecko i studiowałam. Byłam zawsze niezależną, samozatrudniającą się osobą i mam, co mam. Emerytura wynosi niecały tysiąc złotych - stwierdziła.

Majka Jeżowska wysokością swojej emerytury nie odstaje za bardzo od niskich wypłat dla innych znanych emerytów. Ci, którzy nie mieli szczęścia, jak Zygmunt Chajzer, pracować na etacie i odkładać składek regularnie przez całe życie, niekiedy ze smutkiem wyznają w mediach, że nie mają co liczyć na pomoc państwa. Andrzej Rosiewicz otrzymywałby niecałe 600 złotych, Beata Tyszkiewicz około 1500, a Teresa Lipowska mniej, niż dostaje za jeden dzień pracy na planie "M jak miłość". Nic dziwnego, że wszyscy pracują, póki mają siłę.

Więcej o: