Kwabs: W soulu emocje są w każdej nucie, westchnieniu, a nawet fałszu. To fascynujące [WYWIAD]

To jeden z tych artystów, o których za rok może być naprawdę głośno. I wiele osób będzie żałować, że przegapiło jego pierwszy polski koncert. Brytyjski wokalista Kwabs jest jedną z gwiazd festiwalu Tauron Nowa Muzyka, który właśnie zaczął się w Katowicach.

Przemysław Gulda: Twój debiutancki album, zatytułowany "Love + War", ukaże się zaraz po sezonie letnim. Czy mógłbyś opowiedzieć, jak powstawał ten materiał?

Kwabs: Jak wskazuje już sam tytuł tej płyty, jej głównym tematem jest dokonująca się w każdym z nas nieustająca walka o to, żeby panować nad emocjami. Ich dwa bieguny to z jednej strony miłość, z drugiej - wojna. Poza tym jest cały wachlarz stanów pośrednich między nimi. Wydaje mi się, że prawdziwie szczęśliwym można być jedynie wtedy, kiedy ma się pełną świadomość tego bogactwa emocji. To ona czyni nas tym, kim jesteśmy. Pisząc piosenki na tę płytę, myślałem przede wszystkim właśnie o tej walce i o tym, jak ona działa we mnie.

Zaczynałeś karierę jako wokalista bardzo głęboko zanurzony w tradycji soulowej. Skąd wzięła się twoja miłość do tego gatunku?

- Wydaje mi się, że nieco bardziej fascynują mnie soulowi wokaliści niż sam gatunek jako taki. Wydaje mi się, że chodzi przede wszystkim o to, jak bardzo cenię ich głosy i jak bardzo ich słuchanie sprawiło, że sam chciałem śpiewać. Bardzo ważne jest dla mnie to, jak wiele emocji skrywa każda nuta, westchnienie, a nawet zdarzający się czasem drobny fałsz, który można usłyszeć w soulowych utworach.

 

Zdarzało ci się sięgać jeszcze bardziej w głąb muzycznej historii i wykonywać utwory z kręgu gospel i spirituals. Jak ważna jest dla ciebie ta część amerykańskiej tradycji kulturowej?

- Wydaje mi się, że wszystkie gatunki, które sobie najbardziej cenię, mają jedną ważną cechę wspólną: chodzi w nich o przekazywanie emocji za pomocą muzyki, a jeszcze bardziej - za pomocą głosu. W muzyce gospel słyszę to bardzo wyraźnie. Wydaje mi się, że w przypadku gatunków, których sensem jest chęć skontaktowania się z wyższą istotą - a tak jest właśnie z gospel i spirituals - ta kwestia nabiera szczególnego znaczenia. To muzyka powstająca w momencie, kiedy dla przekazywania emocji słowa nie są już w stanie wystarczyć.

Twoje najnowsze, ujawnione do tej pory, utwory, zdają się być dowodami swego rodzaju zwrotu w stronę muzyki nieco bardziej popowej. Jaka jest przyczyna tego ruchu? Czy to muzyka, która jest bliższa twojemu obecnemu stanowi ducha?

- Myślę, że niemal każda z moich piosenek może być zaliczona do popu, jeśli się ją odpowiednio przyprawi. Wyraźniej widać to w przypadku utworów, które są bardziej uproszczone, jeśli chodzi o produkcję. Widać wtedy, kiedy nie są tak mroczne, jak te, w których brzmienie dopasowane jest do ponurej tematyki. Przez cały czas powstawania materiału na płytę, kierowałem się przekonaniem, że każdej piosence musze nadać adekwatny do jej tematu wymiar i brzmienie. To założenie sprawiło, że powstała płyta bardzo różnorodna pod względem stylistycznym. Tak, jak różnorodne rzeczy siedzą w mojej głowie.

Kiedyś zadeklarowałeś, że jesteś abstynentem. Nadal nie pijesz? Czy to decyzja z jakimś podłożem ideologicznym czy raczej kwestia zdrowotna?

- Po prostu nigdy nie lubiłem smaku alkoholu. I nie wiem do końca czy to dobrze czy źle. W każdym razie, wszyscy mi mówią, że dzięki temu oszczędzam mnóstwo pieniędzy.

Jeden z twoich utworów został wykorzystany jako tło czołówki wieczoru wyborczego w telewizji BBC. Samo w sobie nie było to oczywiście żadną deklaracją polityczną. Ale czy zgodziłbyś się na wykorzystanie swojej muzyki do politycznych celów? Czy uważasz się za kogoś aktywnego na płaszczyźnie polityki?

- Nie angażuje się w politykę tak bardzo, jak pewnie powinienem. Ale mam oczywiście polityczne poglądy i sympatie. Generalnie rzecz biorąc zależy mi na tym, żeby ludzie zyskiwali coraz większą władzę. I to prowadzi do kwestii, która jest w pewnym sensie odpowiedzią na pytanie o to, którą z istniejących opcji politycznych chciałbym wspierać swoją muzyką: czy którakolwiek z nich tak naprawdę dąży do zwiększenia władzy ludzi?

Urodziłeś się i wychowałeś w Anglii, ale nigdy nie ukrywałeś swoich afrykańskich korzeni. Na ile ta część twojej tożsamości jest ważna dla twojego życia i twojej muzyki?

- Nie jest ona raczej obecna w mojej muzyce wprost. Ale zawsze mam ją w sercu. I bardzo dobrze czuję się ze świadomością, że pochodzę jednocześnie z dwóch miejsc: bardzo odległych i bardzo ciekawych zarazem, bardzo wartych dokładniejszego poznania.

 

Wielu polskim dziennikarzom muzycznym sam fakt, że czyjeś nazwisko pojawia się na przygotowywanej co roku liście "BBC Sound", wystarcza, żeby takiego artystę stawiać na piedestale. Co to wyróżnienie oznaczało dla ciebie? Czy pomogło ci jakoś w karierze?

- Szczerze mówiąc byłem bardzo zaskoczony, że znalazłem się na tej liście. Myślę, że to bez wątpienia zwróciło na mnie uwagę. I jeszcze jedno: bardziej niż cokolwiek innego dodało mi pewności siebie. To było potwierdzenie, że idę we właściwym kierunku.

Miałeś okazję występować na dużych festiwalach. Czasem - tak jak na imprezach takich jak te w Leeds czy Reading - oznaczało to, że byłeś wciśnięty między zespoły czysto rockowe. Jak ci się grało między gitarowymi brzmieniami dla rockowej publiczności?

- Ale to właśnie tam czuję się najlepiej. Przez wiele lat, kiedy byłem młodszy, jeździłem do Reading właśnie po to, żeby oglądać takie zespoły. Więc nie ma w tym żadnej sprzeczności ani konfliktu. Chodzi tylko o to, żebyś wszedł na scenę i dał z siebie wszystko, nie oglądając się na to, kto gra przed tobą i po tobie.

Jak ważna jest dla ciebie liryczna zawartość twoich piosenek? Jak bliski jest ci konfesyjny sposób pisania tekstów?

- Pisanie tekstów jest dla mnie niezwykle ważne. To właśnie w tekstach zawiera się przecież całe przesłanie, dlatego bardzo się staram, żeby wyrazić je jak najlepiej. Nie piszę w sposób konfesyjny, tak jak nie jestem skłonny do zwierzeń w prywatnych rozmowach. Ale jednocześnie: nietrudno jest chyba wyczytywać w moich tekstach wiele rzeczy, o których nie mówię wprost. Myślę, że z moimi piosenkami jest dokładnie tak samo: bez trudu zrozumiesz, z jakich emocji wzięła się dana piosenka, nawet jeśli nie wykładam w niej wprost całej historii.

Kwabs będzie gwiazdą festiwalu Tauron Nowa Muzyka, trwającego właśnie w Katowicach. Wystąpi w najbliższą sobotę, 22 sierpnia o godz. 22.

Więcej o: