Adam Godziek: Rzeczywiście: jubileuszowa, dziesiąta. Cały tegoroczny festiwal będzie w jakimś sensie wyjątkowy, bo będzie się odbywał na terenie trzech nowych pięknych instytucji kultury: Muzeum Śląskiego, siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Międzynarodowego Centrum Kultury. Dla nas to duże wyzwanie logistyczne i produkcyjne: połączyć to wszystko we wspólną festiwalową całość. Jesteśmy pewni, że końcowy efekt wynagrodzi nam wszystkie problemy i nieprzespane noce. Wyjątkowy i uroczysty na pewno będzie koncert zamknięcia czyli specjalny projekt Jeffa Millsa i Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w jej nowej siedzibie.
- Trudne jest promowanie i sprzedawanie festiwalu z takim programem. Trzeba być bardzo konsekwentnym i wytrwałym. Mieliśmy co najmniej dwa takie momenty w dziesięcioletniej historii, kiedy zastanawialiśmy się czy to ma sens, bo wynik finansowy festiwalu, delikatnie mówiąc, bardzo bolał... A jednocześnie wydawało nam się, że line-up był bardzo na czasie i bardzo światowy, więc czemu skończyło się, jak się skończyło?
- To praca przez cały rok... Fajna praca, bo słuchamy, szukamy, sprawdzamy, pytamy ludzi z zaprzyjaźnionych wytwórni. To ta najprzyjemniejsza część pracy przy festiwalu... Bo muzyka, która pojawia się podczas jego kolejnych edycji to w 95% to, czego na co dzień słuchamy w domu, samochodzie czy w klubie.
- Na pewno Autechre, bo to "nasz" artysta. Ci muzycy rzadko wychodzą ze swojej dziupli i występują na żywo, ale są w pewnym sensie rdzeniem i symbolem naszego festiwalu, a zarazem innych koncertów, które organizujemy. Pokazaliśmy ich pierwszy raz w Polsce w 2008 roku w Szybie Wilson, później dali niesamowity występ podczas edycji festiwalu, który odbywała się już na terenie starej kopalni. A teraz, po wydaniu ostatniej płyty, wiedzieliśmy że znów muszą przyjechać na festiwal Tauron Nowa Muzyka! Drugi artysta, całkowicie z innej muzycznej planety, którego muszę wymienić, to Tyler The Creator. Zawsze byliśmy fanami szaleństwa, które było znakiem rozpoznawczym jego kolektywu Odd Future i w końcu udało nam się zaprosić jego najważniejszego członka. Tyler będzie w Polsce po raz pierwszy!
- O wspólnym koncercie Jeffa Millsa z NOSPR już wspomniałem. Druga rzecz to Apparat: ten artysta na najnowszej trasie prezentuje swój zupełnie nowy projekt, w Polsce będzie go można usłyszeć po raz pierwszy. Nie mogę nie dodać także do tej listy naszego polskiego "Tribute to Maceo", z kwintetem Wojtka Mazolewskiego, Natu Przybysz i Marcinem Wasilewskim. Dla nas to wyjątkowy projekt, bo Maceo był związany z festiwalem od samego początku do... końca - ostatnie party, jakie zagrał to festiwalowy before z Tokimonsta.
- Organizacyjnie i produkcyjnie jest trudno jak nigdy do tej pory. Naprawdę... Tegoroczny festiwal ma trzech gospodarzy: Muzeum, MCK i NOSPR. Każdy z nich działa trochę inaczej, więc z każdym musieliśmy trochę inaczej prowadzić rozmowy, żeby wszystko się udało. Często były to zresztą bardzo niełatwe rozmowy. Muzeum będzie musiało być w czasie imprezy otwarte także dla publiczności nie festiwalowej, więc w jego podziemiach będą się spotykali ludzie z opaskami i bez. Logistyka tego projektu jest w związku z tym karkołomna. Ale na pewno warto się postarać.
- Jest tłoczno, to prawda. Do tego dochodzą takie niespodziewane "rodzyneczki" jak nowy festiwal, bardzo podobny muzycznie do naszego, odbywający się w ten sam weekend, 60 km od Katowic. Nasz festiwal pod względem tego, co proponujemy publiczności, jest bardzo zdywersyfikowany. Można w jego ramach posłuchać ambitnego jazzu, hip hopu czy nawet muzyki poważnej, ale także potańczyć do rana na scenie, gdzie króluje wysmakowane techno. Najważniejszy jest ten nasz "nowomuzyczny" rdzeń i konsekwencja. To przyciąga stałych odbiorców, którzy nam bardzo ufają.
- Na pewno tak. Udało nam się zbudować markę i grupę stałych odbiorców, którzy przyjeżdżają w ciemno, bo ufają naszej selekcji muzycznej i każdy z nich wie, że znajdzie dla siebie coś nowego, dobrego muzycznie.
- Nasze miasto jest kochane! Jakiś czas temu, podczas starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, lokalne władze mocno postawiły na kulturę i ten proces trwa nadal. Dobrze wyglądają perspektywy dotyczące finansowania naszej imprezy, a miasto okazuje nam dużo dobrego serca. Tu nie chodzi tylko o te dwa festiwale, ale także o wiele innych tego typu wydarzeń, nie tylko muzycznych zresztą, które odbywają się przez cały rok. A ta wspólna kampania Offa i Taurona Nowej Muzyki to był nasz pomysł. Poprosiliśmy cenionego grafika Dawida Ryskiego, z którym pracujemy na co dzień, o projekt graficzny, poszliśmy z nim do wydziału promocji Urzędu Miasta i... wszystko się udało! Każda ze stron zyskała i jest zadowolona: miasto, my i Artur Rojek też.
- To ciężki temat. Trudno udawać, że to, co zrobił Alter Art, jest w porządku. Jeszcze kilka tygodni temu Mikołaj Ziółkowski mówił w wywiadzie, że sobotę w ramach Kraków Live Festival nic się już nie będzie działo, a jednak odbędzie się wtedy dodatkowy, pofestiwalowy koncert. Pod względem frekwencyjnym oba festiwale bardzo stracą na tym zbiegu dat. Ile dokładnie - zobaczymy za kilka dni. My, paradoksalnie, odnotowaliśmy w tym momencie lepszą sprzedaż niż w zeszłym roku, ale wiem że wielu fanów muzyki ma spory dylemat, który festiwal wybrać i pewnie rozwiąże go tak, że pojedzie do Krakowa zobaczyć Kendricka Lamara. Więc tak naprawdę najbardziej stracą na tym wszystkim słuchacze, a to bardzo źle. Szczerze mówiąc: nadal zupełnie nie potrafię zrozumieć tej decyzji Alter Artu.
- Dostaliśmy ją na dodatek po raz trzeci! To w historii tych nagród sytuacja wyjątkowa. Ten laur ma dla nas szczególne znaczenie, bo to nagroda od publiczności. A w praktyce: na pewno bardzo pomaga w promocji festiwalu za granicą.
Festiwal Tauron Nowa Muzyka odbywa się w Katowicach w dniach 20-23 sierpnia.