To się nazywa powrót. Katarzyna Skrzynecka już nie prowadzi "Tańca z gwiazdami", ale sama jest niekwestionowaną gwiazdą w innym show Polsatu. Aktorka i wokalistka świetnie sobie bowiem radzi w programie "Twoja twarz brzmi znajomo" (soboty godz. 22.). Ile pracy musi włożyć, żeby zmienić się w Louisa Armstronga?
Katarzyna Skrzynecka: - Wcześniej widziałam ten program we włoskiej wersji. Z przyjemnością go obejrzałam. Kiedy więc otrzymałam zaproszenie do udziału w polskiej edycji, byłam pełna radości i uznania, że nasi producenci po niego sięgnęli. To połączenie dobrej muzyki, rzetelnej pracy wokalnej i zdrowej dozy poczucia humoru! Każdy z uczestników do każdego odcinka uczy się nowej techniki wokalnej. A jednocześnie w show "Twoja twarz brzmi znajomo" jest wiele świetnej zabawy i dystansu do samego siebie. Co najważniejsze - zależy nam, by to nie było tylko przebieranie się za gwiazdy i odtwarzanie ich przebojów.
- Tak! I to jeden z najważniejszych walorów programu. Cały dział stylizacji i charakteryzacji wykonuje olbrzymią pracę. Nie tylko nas ubiera, ale też zmienia nasze sylwetki z męskich na żeńskie i odwrotnie. Z chudych na grube. I co dużo trudniejsze - z tęgich na szczupłych. Tak projektują kostium, by pewne formy graficzne sprawiały wrażenie, że tęższa osoba jest znacznie szczuplejsza. Na przykład Paweł Tucholski, który jest postawnym mężczyzną, wystąpił w roli chudziutkiej Alicji Majewskiej.
Staramy się przede wszystkim tak nauczyć śpiewać, żeby jak najwierniej oddać brzmienie i sposób śpiewania "zadanych" nam idoli, a to już skomplikowana praca muzyczna i wokalna.
- Nasi mistrzowie charakteryzacji rzeźbią elementy masek silikonowych, które klejone są do naszych twarzy, elementy łysiny - jeśli to konieczne i zmiany karnacji skóry Wcześniej każdy z nas miał zrobiony własny, gipsowy odlew twarzy i głowy - ciekawa przygoda! Na tych odlewach nasi charakteryzatorzy opracowują elementy plastyczne twarzy gwiazd, w które będziemy się wcielać. Taka maska ogranicza mimikę, więc jako Louis Armstrong miałam tylko doklejony nos, pokaźny męski podbródek i "worki" pod oczami.
- Oglądałam w internecie mnóstwo jego występów, żeby oddać jego charakter, sposób bycia, gestykulację, mimikę, specyficzne urocze marszczenie nosa w uśmiechu... Starałam się oddać jego charyzmę i jowialność z jednej strony, a z drugiej - pewien smutek, który Louis Armstrong w tym swoim spojrzeniu miał. Nie spodziewałam się jednak, że mój występ dostarczy Widzom tylu wzruszeń. Dostałam setki postów i smsów, pełnych ciepłych słów i wyrazów uznania. Było mi bardzo miło!
Z pełnym poświęceniem ćwiczyłam, by wydobyć ze swoich strun głosowych i barwę, i tę charakterystyczną chrypę.
- Bardzo się cieszę, że w tym programie mogę pracować w swoim głównym zawodzie, czyli jako wokalistka, bo faktycznie, przez parę ostatnich lat mogłam się widzom kojarzyć przede wszystkim jako prowadząca telewizyjne show. A ja jestem przede wszystkim aktorką i muzykiem. Choć przyznam, że w tym programie także bardzo dużo się uczę. Mój warsztat wokalny bardzo się poszerza, bo ćwiczebnie śpiewam głosami różnych osób. To bardzo rozwijająca praca.
- Przeciwnie - bardzo cieszymy się z Piotrem Gąsowskim, że mamy nowy program. Mimo że w pierwszym odcinku "Tańca" w Polsacie, gdy przekazywaliśmy berło nowym prowadzącym, poczuliśmy wzruszenie. W końcu to było sześć lat miłej wspólnej pracy... Cieszę się, że "Taniec z gwiazdami" wrócił do telewizji, a Ania i Krzysiek świetnie się sprawdzają w roli prowadzących. Są profesjonalni, Ania jest błyskotliwa i pełna empatii dla ludzi... Zresztą po tylu edycjach show, w którym sama tańczyła, doskonale wie, co może czuć uczestnik i ładnie to komentuje. Program dużo zyskał dzięki Ani, a ja trzymam zawsze za nią kciuki!