Wynik premiery jest jednym z trzech najlepszych wyników oglądalności filmów i seriali w historii HBO w Polsce. Łączna oglądalność pierwszego odcinka po dwóch emisjach wynosi 1 milion 80 tysięcy widzów - informują przedstawiciele HBO.
"Wataha" to obyczajowo-sensacyjna opowieść o grupie funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy pełnią służbę na wschodniej granicy Polski. Głównym bohaterem jest Wiktor Rebrow (Leszek Lichota), który jako jedyny przeżył zamach bombowy na strażników. Najpierw chce odejść z pracy, ale potem wraca i mimo zakazu przełożonego, będzie starał się dowiedzieć, kto zabił jego ukochaną i przyjaciół. Jednocześnie jest jednym z podejrzanych w tej sprawie. - Próbując rozplątać całą intrygę, coraz bardziej się pogrąża w zakamarkach swojej duszy - charakteryzuje swojego bohatera Lichota.
Pierwszy odcinek cieszył się tak dużą oglądalnością ze względu na szeroko zakrojoną promocję serialu, a także możliwość obejrzenia go bez wykupienia dostępu do HBO. Recenzje są jednak różne.
Aż cztery gwiazdki dała produkcji Olga Suwalska z "Gazety Wyborczej" . - Bardzo mocną stroną serialu są wyraziste postaci. I muzyka. Jest niezwykła. Kompozytorem jest Łukasz Targosz. W uszy rzucają się utwory zespołu Tołhaje, który czerpie inspiracje m.in. z tradycji Bojków i Łemków - pisze. Na bohaterów zwraca także uwagę Jędrzej Bukowski ze Stopklatki. - "Wataha", która na pierwszy rzut oka jest serialem sensacyjnym, bardziej przypomina atmosferą chociażby "Dochodzenie" - dużo tutaj intrygi, konfliktów między postaciami i tajemnicy wiszącej w powietrzu. Atmosfera jest tak gęsta, że można by ją kroić nożem - opisuje swoje wrażenia.
Wielu recenzentów zwraca uwagę, że przepiękne i ważne w tym serialu są Bieszczady. Jeśli chodzi o całość, zdania bywają podzielone nawet w jednej redakcji. - "Wataha" nie do końca wie, czym chce być: serialem sensacyjnym, o próbie wyjaśnienia, kto wysadził strażnicę. A może obyczajowym, o tym, kto właściwie i dlaczego próbuje przedostać się do Polski, i co się z tymi ludźmi dzieje. A może serial skręci w kierunku fantasy, opowiadając historie nadprzyrodzone. Sugerowałby to wątek wilka podążającego tropem głównego bohatera - pogranicznika, który stracił w wyniku zamachu najbliższych - ocenia Sebastian Łupak z "Newsweeka". - "Wataha" - przy wszystkich niedociągnięciach - to solidnie zrobiony, wciągający polski serial - dodaje. O wiele bardziej krytycznie podszedł do "Watahy" Jakub Korus - Podczas pierwszego odcinka można wylinieć z nudy . Bieszczadzkiej historii bliżej do kryminalnych tasiemców niż superprodukcji HBO - recenzuje.
- Jak to powiedzieć, żeby nie nadużyć... Z przykrością, ale niczego nie urywa. Serial jak serial, bez satysfakcji. Widoki piękne, ale to za mało . Może to tylko "pierwsze śliwki robaczywki" (oby), ale niestety średnio jest - ocenia z kolei Wojtek Krzyżaniak, który w Kultura.gazeta.pl poleca to, co warto obejrzeć w telewizji.
Ci, którzy postanowią kontunuować swoją przygodę z "Watahą" będą mogli to zrobić w niedzielę o 21:00 w (zakodowanym już) HBO. Ci, którzy chcą podzielić się wrażeniami po pierwszym odcinku, niżej znajdą sondę, a także możliwość zostawienia komentarza.
O bieszczadzkiej legendzie i życiu w górach przeczytaj w książce "Pogromca wilków" >>