27 stycznia film można było obejrzeć m.in. na antenie HBO w Stanach Zjednoczonych, ARD w Niemczech, Channel 4 w Anglii i polskiej TVP2. Telewizyjną Dwójkę włączyło w czasie premierowej emisji trzy razy więcej widzów niż zwykle o tej porze - 1 mln 874 tys. Powtórki "Ciemności skryją ziemię" w reżyserii Andre Singera będzie można zobaczyć na trzech antenach Telewizji Polskiej.
Dokument, który ze względu na liczne drastyczne sceny jest dozwolony dla widzów powyżej 16 roku życia, był szeroko komentowany w mediach społecznościowych, został też dostrzeżony przez światowe media.
- Zaglądamy pod powłokę człowieczeństwa. Nieporównywalne z niczym, co widzieliśmy w kinie, obrazy pola śmierci, graniczącego z polem żywych, obrazy ofiar - trupów filmowanych z daleka lub w wielkim zbliżeniu, jakby zatrzymanych w niemym krzyku mówią nie tylko o czymś, co było - także o tym, co może być - pisał o filmie Tadeusz Sobolewski . - "Ciemności skryją ziemię" to poruszający, przerażający, druzgocący i ogromnie ważny film, którego nikt nie będzie w stanie zapomnieć - recenzował Gary Goldstein z "LA Times".
Już następnego dnia po telewizyjnej premierze TVP przyznało, że to nie ostatni raz, gdy można było obejrzeć "Ciemności skryją ziemię". - W związku z tak ogromnym zainteresowaniem, a także bardzo licznymi głosami uznania ze strony widzów, które do TVP zaczęły płynąć jeszcze w nocy zaraz po emisji, Telewizja Polska planuje już kolejne emisje filmu i to nie tylko w TVP2, ale też prawdopodobnie w TVP Kultura i w TVP Historia - można było przeczytać w komunikacie prasowym. Teraz znamy już konkretne daty emisji. W poniedziałek 23 lutego o godz. 22:50 TVP2 pokaże go w stałym paśmie "Czy świat oszalał?", 4 marca o 20:20 film będzie emitowany w TVP Kultura, a 7 marca o godz. 21:40 w TVP Historia.
Motywem przewodnim brytyjsko-amerykańsko-izraelsko-duńskiego "Ciemności skryją ziemię" jest proces produkcji epickiego filmu, dokumentującego zbrodnie nazistów, przygotowywanego przez czołowych filmowców: Sidneya Bernsteina, Richarda Crossmana i Alfreda Hitchcocka. Można zobaczyć w nim m.in. kadry nakręcone przez operatorów alianckich armii w ostatnich dniach drugiej wojny światowej m.in. w Buchenwaldzie, Majdanku, Auschwitz i Dachau, podczas wyzwalania nazistowskich obozów koncentracyjnych. Zostały później wykorzystane podczas procesu w Norymberdze.
Zdjęcia miały znaleźć się w filmie, którego realizacji podjął się niedługo po wojnie Sidney Bernstein, który zaprosił do współpracy m.in. Alfreda Hitchcocka. Nie zdołali jednak go ukończyć, na przeszkodzie stanęło brytyjskie Ministerstwo ds. Informacji. - Nie pozwoliła na to ówczesna "polityka historyczna" aliantów. Te obrazy masowego mordu odbierają mowę. Alianci nie chcieli nimi gnębić Niemców - że czas, by wrócili do normalności... - tłumaczy Piotr Stasiński w "Gazecie Wyborczej" .
Kilkadziesiąt lat później stały się częścią dokumentu o niezwykłej sile przekazu. Znalazły się w nim nie tylko historyczne kadry, ale także wywiady z osobami, które przetrwały pobyt w obozie koncentracyjnym oraz rozmowy z byłymi żołnierzami, którzy je wyzwalali.
Światowa premiera filmu Singera odbyła się w czerwcu 2014 roku na festiwalu w Sheffield, gdzie zdobył wyróżnienie specjalne.
O Auschwitz i ludziach, którzy tworzyli jego historię, przeczytaj też w książkach >>