Wszystko co zaśpiewał Eugeniusz Bodo, stawało się szlagierem. Jego piosenki "Całuję twoją dłoń, madame", "Już taki jestem zimny drań" czy "Umówiłem się z nią na dziewiątą" wciąż są popularne. Ale życie gwiazdy przedwojennego polskiego kina skrywa wiele tajemnic. Romanse, zdrady, niewyjaśniona do końca śmierć... Właśnie to zainspirowało twórców nowego serialu TVP. Serialu, który jest najlepszą propozycją wiosennych ramówek. Dlaczego? Ma naprawdę sporo mocnych stron.
Co prawda serial o życiu Eugeniusza Bodo nasuwa pewne analogie z historią o Annie German (6 milionów widzów!), ale w "Bodo" wszystko jest inne. I przyjemnie świeże. Opowieść o rodzicach artysty, o tym jak świadomie budował swoją markę, jak i dlaczego zdobywał kolejne kobiety. Poznajemy też niesamowitą moc jego charyzmy, a także kulisy powstawania warszawskich rewii. Do głównej roli odważnie wybrano dwóch aktorów - młodszego Bodo gra Antoni Królikowski, a starszego Tomasz Schuchardt. O ile pierwszy nie powala, ale też całkiem dobrze sobie radzi, o tyle drugi wypada znakomicie. Tak, Schuchardt, który wciąż się jeszcze widzom nie przejadł, daje prawdziwy aktorski popis. Stwarza postać autentyczną, z emocjami i głupimi wyskokami.
Pozostali nieco odstają wirtuozerią od Schuchardta, ale wstydu nie ma. "Bodo" to prawdziwy miks uznanych i dopiero co zaczynających aktorów. Zobaczymy m.in. Agnieszką Wosińską, Romę Gąsiorowską, Annę Próchniak, Piotra Żurawskiego, Józefa Pawłowskiego, Mateusza Damięckiego, Roberta Gonerę, Edytę Herbuś, Maję Hirsh, Piotra Głowackiego, Bartka Kasprzykowskiego, Olafa Lubaszenkę i Karolinę Gorczycę.
Brawa dla producentów za postawienie na ciekawą, mało znaną historię. To też kolejny argument, by "Bodo" oglądać. To serial, jakiego dotąd w telewizji nie było - mniej banalny niż "Klan", mniej kiczowaty niż "M jak miłość" i nie tak przewidywalny jak "Rodzinka.pl".
"Aż miałam ciarki na plecach" - takie komentarze padały po pokazie prasowym fragmentów "Bodo". Tak, ten serial powoduje ciarki. Nie chce się przestać patrzeć na piękne stroje z lat 20. i 30., na retro samochody i rowery. Owszem, to świadome granie na nucie o nazwie "nostalgia", ale cóż w tym złego?
W tym serialu aktorzy naprawdę tańczą i śpiewają. Zupełnie dobrze. A za choreografię odpowiadają Agustin Egurrola i Agnieszka Brańska.
Zdjęcia do serialu kręcono w ponad 300 miejscach, m.in. w Łodzi, Zgierzu, Warszawie, Żyrardowie, Milanówku, Modlinie i we Wrocławiu. Przy produkcji pracowało ponad 300 osób! W "Bodo" zagrano ponad 340 ról aktorskich i zaangażowano ponad 4 tys. statystów. A do tego te niesamowite kostiumy - sceniczne specjalnie szyto, a te z epoki wypożyczono z Londynu, Paryża i Pragi. Magdalena Biedrzycka, kostiumograf, mówi, że 25 lat życia głównego bohatera to aż cztery epoki w kostiumie.
I jeszcze jedna rzecz, która odróżnia "Bodo" od innych seriali. Dzięki specjalnej realizacji ogląda się nie jak serial kręcony w studiu, ale jak prawdziwy film.
Premiera 6 marca o godz. 20.25 w TVP1.