"Gra o tron" powróciła jak zwykle w kwietniu, a na sezon 6. wielbiciele czekali tym bardziej, że teraz bohaterowie serialu nie mają w ogóle oparcia w książkach. George R.R. Martin nadal pisze ich dalsze losy, ale scenarzyści zrobili krok w przyszłość mimo braku premiery kolejnego tomu "Pieśni Lodu i Ognia" (nie żeby wcześniej jakoś specjalnie przejmowali się tym, co wymyślił pisarz).
Przez ostatnie kilka miesięcy wiele osób zastanawiało się czy/jak Jon Snow przeżyje atak ze strony braci z Nocnej Straży. Okazało się, że scenarzyści nie mają zamiaru wykładać wszystkich kart w pierwszym odcinku i o ile śmierć bohatera jest pewna, to na pytanie "co dalej?" odpowiedzi mogą być bardzo różne - poznamy je jednak dopiero (najwcześniej) za tydzień.
Największe wrażenie na tych, którzy już widzieli pierwszy odcinek szóstej serii, zrobiła za to chyba Melisandre. Okazało się bowiem, że kapłanka nazywana Kobietą w czerwieni, jest jeszcze bardziej tajemniczą postacią niż do tej pory nam wszystkim się wydawało. Jest duuuużo starsza i wygląda zupełnie inaczej niż to, w jaki sposób widzą ją inni bohaterowie i widzowie. Nic dziwnego, że w sieci pojawiły się zabawne nawiązania tych, którzy oglądali pierwszy odcinek serialu "Gra o tron" (dostępny już w HBO GO, do zobaczenia też dziś wieczorem w HBO).
"Czuję się dokładnie jak Melisandre, gdy wieczorem zmywam makijaż" - pisze jedna z internautek.
Oglądasz serial, ale chcesz też przeczytać książki? Sprawdź sagę George'a R.R. Martina >>
"Kiedy zostajesz w klubie do momentu, w którym włączają światło" - komentuje inna.
Trzeba przyznać, że scenarzyści naprawdę zaskoczyli widzów tym, co wymyślili dla Melisandre. Oby pomysłów przykuwających nas do ekranu wystarczyło im na cały 6. sezon.