Dziś uchodzą za kultowe, a niektóre z nich na dobre zagościły w polskim języku. Używają ich wszyscy, w tym ludzie, którzy czasami nawet nie wiedzą, że cytują bohatera z jakiejś znanej polskiej komedii.
Czasem kwestia filmowego bohatera, tak zwany "one-liner", staje się słowem kluczem, wewnętrznym żartem, hasłem, komentarzem opisującym rzeczywistość. - Decyduje użyteczna trafność odkrywana nagle w innym kontekście - twierdzi profesor Marek Hendrykowski, i nie sposób odmówić mu racji. Aż trudno uwierzyć, że niektóre z cytatów, dziś uchodzących za kultowe, początkowo wcale nie figurowały w scenariuszu - zostały wymyślone na poczekaniu, pod wpływem chwili, przez reżysera lub aktora, którego poniosła fantazja.
Prawdziwym mistrzem kultowych powiedzonek był naturalnie Stanisław Bareja, reżyser uwielbiany przez widzów, ale znienawidzony przez krytykę i cenzurę, a także kolegów po fachu. To podobno Kazimierz Kutz wymyślił termin "bareizm", który oznaczał "coś w złym stylu". Jednak krytyka sobie, a widzowie sobie - nie da się ukryć, że to właśnie filmy Barei przez lata dostarczały publiczności tekstów, które cytowano, przetwarzano i którymi się inspirowano. Bo, jak się okazuje, zawierają idealne komentarze na każdą okazję.
"Oczko mu się odlepiło. Temu misiu". "Z twarzy podobny zupełnie do nikogo". "Tu jest kiosk RUCH-u! Ja... Ja tu mięso mam!" czy "Parówkowym skrytożercom mówimy nie!" - z kultowego "Misia" zna chyba każdy. Do dziś furorę robi też zawartość procentowa "cukru w cukrze" i powiedzenie: "Mój mąż z zawodu jest dyrektorem!" ("Poszukiwany, poszukiwana").
Brunet wieczorową porą materiały prasowe Stopklatka TV materiały prasowe Stopklatka TV
A "nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!" ("Brunet wieczorową porą") weszło na stałe do kanonu wymówek, podobnie jak: "Przepraszam, ale mam ważny międzynarodowy telefon". W "Nie ma róży bez ognia" słyszymy za to: "Nie ma Jezus. Jest bateria". I: "Matko, pamiętaj! Dziecko - twój skarb", cieszące się niemal równą popularnością co: "To alkohol - największa trucizna!" z "Hydrozagadki".
Późne rokokoko
Film Andrzeja Kondratiuka to zresztą kolejna kopalnia cytatów, które zna chyba każdy. "Zdejm kapelusz", "Czytam 'Time' i 'Epokę', pijam tylko Ballantine'a, palę Winstony", "Język złota to jedyne esperanto" i, wreszcie, "Komary rypią. Przejdźmy do środka". Dorzucić można do tego: "Jak bym cię uderzył, to byś zginął z głodu, lecąc na Marsa".
Większą popularnością cieszy się chyba tylko "Rejs" Marka Piwowskiego, który chętnie dawał aktorom wolną rękę, pozwalając na improwizację. I w ten sposób mamy: "W tak pięknych okolicznościach przyrody... I niepowtarzalnej...", "Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy", "Pytania są tendencyjne", "I kto za to płaci? Pani płaci, Pan płaci.. Społeczeństwo", a także najlepsze jak dotąd podsumowanie polskiej kinematografii: "A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje".
Na improwizację pozwalał też swoim aktorom Juliusz Machulski przy kręceniu "Seksmisji", z czego chętnie korzystał Jerzy Stuhr; podobno: "Kierunek - wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja", "Późne rokokoko" i "Nasi tu byli" wymyślił pod wpływem chwili, a reżyserowi dialogi tak bardzo przypadły do gustu, że trafiły do filmu.
Do dziś widzowie chętnie powtarzają też za bohaterami: "Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę", "Dzień dobry, zastałem Jolkę?", "Nie róbcie z nas pederastów!", "Kobieta mnie bije.", "Nas? Bohaterów? Prądem?!", "Nie wstanę! Tak będę leżał!", "Nie wytrzymam! Permanentna inwigilacja!", "Kopernik była kobietą!", "Liga broni, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi", "Samiec twój wróg!", "Sekcja specjalna zawsze lojalna!" czy "Żeby chłop nie mógł z gołą babą w windzie.".
Nowe też dobre
Mówi się, że dziś już nie ma tak dobrych komedii i chwytliwych tekstów. Nic bardziej mylnego. Studenci filologii polskiej, patrząc ze smutkiem w przyszłość, nieustannie powtarzają za Adasiem Miauczyńskim z "Dnia świra": "Osiem lat podstawówki, cztery liceum. Potem pięć, bite, studiów, dyplom z wyróżnieniem, dwadzieścia lat praktyki, i oto mi płacą, jak by ktoś dał mi w mordę. Ja pie..., ku...! O, bracia poloniści, siostry polonistki, sto trzydzieścioro było nas na pierwszym roku. Myśleliśmy, że nogi Boga złapaliśmy, że oto nas przyjęto do szkoły poetów. Szkoła poetów, Dżizus, ku..., ja pie...!".
Ciało materiały prasowe Stopklatka TV materiały prasowe Stopklatka TV
Ludzie pracujący w domu nieraz wychylając się przez okno, pytając retorycznie: "Czy panowie muszą tak napie... od bladego świtu?! Że nie podbijam karty na zakładzie o siódmej rano, to już w waszym robolskim mniemaniu muszę być nierobem?!", popularność zdobył też tekst o robieniu przez tatusia "dzióbka". Dorzućmy do tego niezbędne w rożnych sytuacjach: "Musisz przekręcić taki pierdolik" ("Ajlawiu"), a także pomysł na weekend: "Przyszła niedziela, nuda, robić nie ma co. To myślę: a co mi tam, niech stracę - skoczę do muzeum!" ("Ciało").
No i jest jeszcze "Kiler", ze swoim "Mają rozmach, sku...syny", używanym powszechnie: "Co ja sobie za to kupię, waciki?" i, równie chętnie: "Pomyłka! Moja żona miała na drugie >Pomyłka". I wreszcie "Chłopaki nie płaczą"; poszczególne teksty weszły już na stałe do naszego języka, tak jak to o ucinaniu sobie ręki za kobietę czy modowy komentarz: "Zaje... go z pomocy dla powodzian?".
"Śmierć w Wenecji" dla wielu pozostanie już "filmem o facecie w łódce". Inni chętnie kierują się mottem: "Coco jamboo i do przodu!" lub twierdzą: "To, co dla ciebie jest sufitem, dla mnie jest podłogą". Antyfeminiści lubią powtarzać, że "babie trzeba założyć chomąto", niektórzy zaś wciąż zagajają rozmowę, rzucając: "Jest tu jakiś cwaniak?".
A najważniejsze? "Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie - co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić". I pamiętaj, że należy się cieszyć z tego, co się ma, zawsze szukać jasnych stron. W końcu: "Bunkrów nie ma, ale też jest zaje...!".