Tegoroczny Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu zaplanowano na 9-11 czerwca. Jednym z organizatorów popularnego festiwalu od lat jest Telewizja Polska. Oprócz tradycyjnego koncertu "Premiery" i "Debiuty" na scenie w jubileuszowych koncertach pojawią się również Maryla Rodowicz, Andrzej Piaseczny i Jan Pietrzak.
Jak napisał na swoim blogu Wtelewizji.pl dziennikarz Wojciech Krzyżaniak, w Opolu mieli wystąpić także Kayah (podczas jubileuszowego koncertu Maryli Rodowicz) i dziennikarz radiowej Trójki Artur Andrus.
"Jest przynajmniej dwójka artystów, którzy mieli wystąpić w tegorocznym opolskim Festiwalu, ale zostali z skreśleni. I już. Kayah ma zakaz, bo angażuje się w KOD i ostro krytykuje obecną władzę. Artur Andrus za swoje występy w „Szkle kontaktowym” TVN 24. Przy czym od razu wyjaśniam, że nie może chodzić o to, że pokazuje twarz w innej telewizji, bo częstymi gośćmi w TVP są komentatorzy, których przedstawia się jako TV Republika, na przykład. Chodzi o to, że w „Szkle” pan Artur podśmiechujki sobie robi z władzy. A nie wolno" - twierdzi Krzyżaniak.
Nad sprawą pochyliła się także "Gazeta Wyborcza". Menedżer Kayah Tomasz Grewiński przyznał w rozmowie z "GW", że artystka nie pojawi się w Opolu, mimo zaproszenia ze strony Maryli Rodowicz. – Dotarły do mnie nieoficjalne informacje z telewizji, że Kurski powiedział „po moim trupie” – powiedział Grewiński.
We wrześniu Kayah przemawiała podczas manifestacji Komitetu Obrony Demokracji organizowanej pod hasłem "Jedna Polska - dość podziałów". Mówiła m.in. o sprzeciwie wobec projektu ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne.
Artystka zaznaczyła jednak, że nie angażuje się w politykę, a zdecydowała się wyrazić swoje zdanie, bo jest kobietą. - Czas zrozumieć, że prawo do legalnej aborcji nie jest zaproszeniem na bal, na który idzie się z nudów - mówiła. Jak dodała, "nie zgadza się na dzielenie ludzi na lepszy i gorszy sort".
- Nikt nie proponował panu Arturowi prowadzenia koncertu w Opolu. Ta sytuacja w żaden sposób nas nie dotyczy, to medialne doniesienia. Nie było rozmów na temat Opola, w związku z czym nie odczuliśmy żadnej niechęci - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Małgorzata Borzym, menedżerka Artura Andrusa.
Jak dodaje Borzym, artysta w ostatnich latach nie zauważył niechęci ze strony Telewizji Polskiej. - Nam nigdy specjalnie nie zależało na tym, żeby koniecznie pojawić się w jakiejkolwiek telewizji. Jeżeli padają takie propozycje, czasami z tego korzystamy. Pan Artur pojawiał się w programach śniadaniowych, nie było w związku z tym żadnych problemów. Innych propozycji nie było, ale były lata, kiedy też ich nie dostawaliśmy. Trudno więc wyciągać na tej podstawie jakiekolwiek wnioski - podkreśla menedżerka dziennikarza.
Zwróciliśmy się do Telewizji Polskiej z prośbą o komentarz. Czekamy na odpowiedź.
A teraz zobacz: Wiedzieliście, że te światowe gwiazdy też wystąpiły w konkursie Eurowizji?