My już widzieliśmy ostatni odcinek, ale nie będziemy wam psuć przyjemności. To będzie tekst BEZ SPOILERÓW. W poniedziałkowy wieczór polscy widzowie będą mogli zasiąść przed telewizorami i obejrzeć finał 7. sezonu "Gry o tron". Co zobaczą i czy będzie to zakończenie równie efektowne, co w poprzednich sezonach? Oj, będzie.
7. odcinek 7. sezonu - wyjątkowo krótszego od poprzednich, 10-odcinkowych - przyniesie ponownie satysfakcjonujące śmierci. Pamiętacie, jak w zeszłym roku wyzionął ducha Ramsey Bolton? To dzisiejszego wieczora przygotujcie się na niemalże równie satysfakcjonującą śmierć.
Internauci obstawiali krwawe zakończenie serii już od kilku odcinków. Im bardziej atmosfera się zagęszczała, tym mniej osób na liście potencjalnych "za moment martwych" pozostawało. Głównym celem właściwie od początku trwania serialu jest naturalnie Cersei. Królowa zasłużyła na śmierć z tylu powodów, że aż trudno je wszystkie wyliczyć. Fani naprawdę mają nadzieję, że zakończy życie w spektakularny sposób.
Postacią, za którą również nie będziemy płakać, byłby Petyr "Littlefinger" Baelish. Szpieg, główny spiskowiec, podżegacz i ogólnie człowiek, którego lepiej nie mieć za wroga, póki co ma się całkiem nieźle. Przebywa wraz z siostrami Stark w Winterfell i robi to, co potrafi najlepiej - knuje. Czy to knucie przyniesie mu cokolwiek dobrego, zobaczycie już w ten poniedziałek.
Pominiemy kuriozalne zakrzywienia czasu i przestrzeni, do jakich doprowadzają scenarzyści w ostatnich odcinkach. Jon Snow i jego koledzy wciąż pokonują gigantyczne odległości w bardzo krótkim czasie - w przeciwieństwie do wielkiej armii nieumarłych. Wszyscy czekamy na ostateczne starcie, zwłaszcza, że Nocny Król otrzymał w ostatnim odcinku bardzo potężną broń - własnego smoka.
Czy do wielkiego starcia armii Daenerys i Nocnego Króla dojdzie w finale 7. sezonu? Nadzieję zawsze można mieć, jednak możemy zdradzić, że nie będzie to dokładnie taka bitwa, na jaką liczycie. Jednak z czystym sercem możemy powiedzieć - rozwiązanie, które zaproponowali scenarzyści, jest na chwilę obecną satysfakcjonujące. Przecież nie może dojść do ostatecznych starć w przedostatnim sezonie serialu.
Wielkiej i wyczekiwanej przez wszystkich bitwy nie będzie. Będzie jednak coś zupełnie innego - miłość. I to taka, na którą czekamy już od kilku odcinków. Można ją skrócić do takiego podsumowania:
Sezon 1. : oh nie, Kazirodztwo!
Sezon 7. : oh tak! Kazirodztwo!
I wcale nie mówimy o najsłynniejszym rodzeństwie Westeros!
"Grę o tron" można oglądać na kilka sposobów. Dla niecierpliwych jest opcja internetowa - odcinek już nad ranem można zobaczyć na platformie HBO GO (pominiemy milczeniem opcje nielegalne). A na wytrwałych czeka opcja komfortowa, przed telewizorem wieczorową porą.
To pytanie zadaje sobie już połowa świata, która widziała ostatni odcinek 7. sezonu. Kiedy będzie kolejny? Twórcy nie mają dla fanów najlepszych wieści. Zdjęcia do następnych odcinków rozpoczną się dopiero jesienią. W pierwotnych planach ostatni sezon miał się ukazać w czerwcu 2018 roku. Już teraz wiadomo, że to termin nierealny. Optymiści liczą na sierpień, pesymiści - na 2019 rok.