''Korona królów'': Ilona Łepkowska odpowiedziała na falę krytyki. Przypomina o ważnym szczególe

Ilona Łepkowska przyznaje, że do tej pory jeszcze się nie spotkała z tak negatywnym nastawieniem przy żadnej ze swoich wcześniejszych produkcji.

Najnowsza telenowela historyczna TVP  ''Korona królów'' niewątpliwie wzbudza wiele emocji. Mieliśmy okazję obejrzeć pierwszych pięć odcinków, a atmosfera wokół serialu ciągle zostaje gorąca. Już po premierze, 1 stycznia, przeważały głosy krytyczne. Produkcji zarzuca się kiepską grę aktorską, fatalne dialogi czy źle dobrane rekwizyty i stroje. Twórcy mówią wręcz o ''fali hejtu'' i wylewaniu pomyj.

Łepkowska odpowiada na krytykę

Ilona Łepkowska, współtwórczyni scenariusza, odpowiada na te wszystkie zarzuty w licznych wywiadach. W rozmowie z Dziennikiem.pl twierdzi wręcz, że gdyby tę samą produkcję wypuścił np. Polsat albo TVN, to zainteresowanie wokół niej byłoby dużo mniejsze. Jej zdaniem ludzie czekają aż Telewizja Publiczna się na czymś potknie.

Choć temu argumentowi trudno odmówić słuszności, nie można też zapomnieć, że wszyscy z taką uwagą śledzą ''Koronę królów'', bo patrzy się na nią jak na produkcję propagandową, narzędzie polityczne w rękach Jacka Kurskiego, emisariusza PiS w TVP. Łepkowska zresztą w tym samym wywiadzie mówi, że Telewizja Publiczna i jej prezes są nielubiane w pewnych kręgach - tak tłumaczy sobie ''tę agresję''.

'Korona królów' - serial historyczny TVP'Korona królów' - serial historyczny TVP fot. Marcin Makowski, mat. prasowe TVP

Łepkowska próbuje też wszystkim negatywnie nastawionym do serialu dać prztyczka w nos - zwraca uwagę, że właśnie dzięki licznym wypowiedziom hejterów i krytyków, serial cieszy się tak dużą popularnością - podają z kolei Wirtualne Media.

Ma też żal, że mało się mówi, że ''Korona królów'' ze swoją wielomilionową widownią miała najlepsze telewizyjne otwarcie od lat.

''Korona królów'' to telenowela

''Koronie królów'' zarzuca się też, że jest kiepska od strony wizualnej oraz realizatorskiej. Na to pani Ilona ma prostą odpowiedź - jej zdaniem wszyscy zapominają, że ten serial jest telenowelą, a nie superprodukcją na miarę ''Gry o tron'' czy np. ''Dynastii Tudorów''. Jej zdaniem w swojej kategorii zatem ''Korona'' się broni.

Podkreśla też, że jeśli już trzeba serial porównywać z innym serialem, to najadekwatniejszy będzie w tym wypadku ''Klan''. To by się też zgadzało z planami Jacka Kurskiego - chce on realizować bowiem format latami i przedstawiać losy kolejnych władców.

Korona królówKorona królów fot. Marcin Makowski

Wszystko rozbija się o budżet

Scenarzystka podkreśla z całą mocą, że krytycy mają nieadekwatne oczekiwania względem ''Korony''. Każdy z jej odcinków ma budżet wysokości około 200 tys. złotych, podczas gdy w przypadku ''Gry o tron'' czy ''Rodziny Borgiów'' można mówić o milionach dolarów. Podkreśla też, że sama jest fanką seriali historycznych i bardzo by chciała by taki wysokobudżetowy powstał kiedyś i w Polsce.  Liczy na to, że właśnie ''Korona'' przetrze szlaki. Bo to coś, czego jeszcze u nas nie było.

Błędy historyczne

Wśród krytycznych głosów często też słychać zarzut o historycznych nieścisłościach. Łepkowska zapewnia, że na to miejsca nie ma. Każdy odcinek jest konsultowany z historykiem nawet dwa razy, co znacząco wydłuża proces produkcji, bo filmowcy bardzo ściśle trzymają się jego zaleceń.

Korona królówKorona królów Fot. Marcin Makowski / PAT

Serial się jeszcze rozkręci

Scenarzystka najpopularniejszych polskich telenowel zapewnia, że nie powinniśmy też wyrabiać sobie zdania o ''Koronie królów'' tylko na podstawie pierwszych odcinków. Zostały one ''dopisane'' na samym końcu, bo historia miała się zacząć dopiero od 3. odcinka, co jej zdaniem stanowiło złe wprowadzenie do historii. Stąd też ten przeskok o kilka lat pomiędzy epizodami.

Jako że redakcja w tym tygodniu oglądała serial pilnie, potwierdzamy - im dalej idzie fabuła, tym serial wciąga bardziej. Nie zmienia to faktu, że aktorzy dalej grają jak grali, a kostiumy wyglądają, jak wyglądały. Niemniej telenowela spełnia swoje zadanie - jesteśmy ciekawi, co będzie dalej, choć w sumie wszyscy chodziliśmy na lekcje historii.

Więcej o: