Konferencja South By Southwest w Austin w Teksasie, na która przyjeżdżają przedstawiciele branży rozrywkowej z całych Stanów Zjednoczonych i wielu innych krajów, jest znakomitą okazją do promowania nowych seriali. Wiodące stacje telewizyjne wykorzystały tegoroczne wydanie tej imprezy do zaprezentowania nowości w swoich ramówkach. Kilka seriali doczekało się wyjątkowo ciekawych form promocji.
Najgłośniej było oczywiście o kolejnym sezonie produkcji HBO "Gra o tron". To dziś prawdopodobnie najpopularniejszy serial na świecie, który po kilku latach emisji – premierę miał w kwietniu 2011 roku - wszedł na dobre do kanonu popkultury. Serial nie potrzebuje dziś specjalnej promocji, tym bardziej, że jego najbliższy, ósmy już, sezon ma być sezonem ostatnim, co w naturalny sposób samo napędza koniunkturę – jego miłośniczki i miłośnicy chcą się dowiedzieć, jak zakończy się ta historia. Premiera pierwszego odcinka ostatniego sezonu przewidziana jest na 14 i 15 kwietnia, a do połowy maja będzie już można zobaczyć wszystkie sześć odcinków, które się złożą na ostatnią serię.
Producentki i producenci serialu postanowili na SXSW połączyć promocję ze szlachetnym celem: we współpracy z Amerykańskim Czerwonym Krzyżem urządzili w Austin akcję promocji krwiodawstwa pod hasłem „Bleed for the Throne”, czyli „Krew na tron”. Pomysł był przewrotny, zabawny i skuteczny – do festiwalowej stacji krwiodawstwa ustawiały się kolejki chętnych.
Producentki i producenci serialu przygotowali oczywiście odpowiednią oprawę tego wydarzenia, godną najpopularniejszej tego typu produkcji na świecie: niedaleko od festiwalowego centrum stanęła wybudowana specjalnie z tej okazji warownia, wzorowana na tych, które można oglądać na ekranie. W środku szło się „krwawym” szlakiem opowieści o kilku serialowych postaciach.
Na koniec uczestnicy tej niezwykłej promocji, którzy zdecydowali się oddać krew, uczestniczyli w specjalnej uroczystości, na wzór średniowiecznych dworskich obrzędów: był chór śpiewający chorały, było „pasowanie” na rycerza i wręczenie pamiątkowego dokumentu. Ale największa atrakcja kryła się dopiero za murami „warowni” – dla odwiedzających przygotowano tam rekonstrukcję średniowiecznej osady: kilkudziesięciu aktorów, warsztaty rzemieślnicze, kuchnia, żywe zwierzęta. Można było mieć wrażenie przeniesienia w czasie do epoki, w której rozgrywa się serial. Chętnych do uczestniczenia w tym wydarzeniu było mnóstwo.
Pomysł na promocję ostatnich odcinków "Gry o tron" i jednoczesną zbiórkę krwi, wykorzystany został także w Polsce. 30 marca w Warszawie wyglądało to tak:
Gra o tron - fani serialu oddają krew w Warszawie Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Jeszcze bardziej widocznym serialem, który promowany był w Austin w ramach SXSW był "Good Omens" – wspólna produkcja Amazon Prime i BBC Two, oparta na wydanej w 1990 roku powieści Neila Gaimana i Terry’ego Pratchetta. Premierę serial ma mieć ostatniego dnia maja 2019 roku, a oczekiwania wobec niego są bardzo duże.
W Austin producentki i producenci podbijali je na wszystkie możliwe sposoby. Bannerami reklamowymi serialu oblepione były festiwalowe autobusy, wożące uczestniczki i uczestników filmowej części imprezy do położonych poza centrum sal kinowych. Po centrum miasta przechadzali się statystki i statyści przebrani za serialowe postaci – na każdym kroku można więc było spotkać zastępy aniołów i diabłów, albo sprawiających wrażenie mocno przerażonych ludzi z transparentami informującymi, że koniec świata się zbliża.
Najbardziej zaskakującym elementem ulicznej promocji serialu był chór „zakonnic”, który dawał improwizowane koncerty w różnych punktach miasta, przerwał też festiwalowe spotkanie z Neilem Gaimanem, podczas którego opowiadał on o tym, jak pisał książkę z Pratchettem i jak sobie radzi w roli "showrunnera", czyli głównej osoby odpowiedzialnej za kształt serialu. "Zakonnice" wkroczyły bezceremonialne do sali, przywitały się z Gaimanem, a potem zaśpiewały jedną ze swoich piosenek.
Ale najważniejszym miejscem promocji serialu było prawdziwe serialowe "miasteczko", zbudowane nieopodal centrum festiwalowego. Po odczekaniu kilku godzin w długiej kolejce można było znaleźć się w miejscu, nazwanym "Ogrodem ziemskich rozkoszy": składało się z kilku lokacji znanych z powieści, a niedługo też z serialu. Można tam było oglądać sceny grane przez statystów albo uczestniczyć w różnych aktywnościach. Chętnych było mnóstwo, każdy wychodził z tego serialowego mini parku rozrywki z naręczem pamiątek i gadżetów.
Trzecim serialem, który miał nietypową i oryginalną promocję w ramach konferencji i festiwalu SXSW był "What We Do in the Shadows" ("Co robimy w ukryciu"), oparty na słynnej nowozelandzkiej komedii z 2014 roku. Opowiadała ona o grupie wampirów żyjących współcześnie w Wellington i problemach, które mają z dostosowaniem się do rzeczywistości.
Serial wyprodukowała stacja FX. Akcja przeniesiona została do Nowego Jorku, ale pomysł został ten sam: wampiry próbują znaleźć sobie miejsce we współczesnym świecie, co i rusz napotykając na trudności, których się nie spodziewały. I odwrotnie: dzisiejsi nowojorczycy też nie mogą sobie do końca poradzić z faktem spotkania wampirów w realnym świecie.
Tym razem promocja wykorzystała pomysł na sieć bezpłatnej wymiany książek w ulicznych "biblioteczkach" – pomysł popularny w Stanach, ale znany też w Europie. W trzech miejscach w centrum Austin pojawiły się "wampirze biblioteczki", gdzie można było znaleźć książki poświęcone tematyce związanej w ten czy inny sposób z wampirami. Pomysł cieszył się sporym powodzeniem, zwłaszcza jak na przedsięwzięcie wywodzące się z niezwykle trudnej dziedziny popularyzacji czytelnictwa.