"Gra o tron" cały czas trwa. Długo zapowiadana wielka bitwa o Winterfell jest tyle spektakularna, co enigmatyczna. Wiemy, że zgromadzone pod Winterfell wojska zmierzyły się z armią nieumarłych. I nie ukrywajmy, na samym początku to była bardzo nierówna walka.
Za nami najbardziej spektakularna bitwa w historii "Gry o tron" i historii telewizji. Zginęły tysiące, a ważne problemy ciągle pozostają nierozwikłane. Obejrzeliśmy ten odcinek i ciągle czujemy się zdezorientowani. Serio, bardzo chcielibyśmy powiedzieć, że jest się z czego cieszyć. Ale mijają godziny i jakoś trudno powiedzieć, czy faktycznie nasi faworyci są górą.
"Gra o tron" rzadko daje widzom oczywiste rozwiązania. Nawet gdybyśmy chcieli powiedzieć, że nasi wygrali, to dziś bardzo trudno Wam zaspojlerować wydarzenia z najnowszego odcinka, choć niby wydarzyło się sporo.
Teoretycznie Bitwa o Winterfell za nami. Ile Biali Jeźdźcy zdążyli spenetrować? Ile udało się przed nimi uchronić? Ja mam wrażenie, że ciągle tego tego nie wiem. To był odcinek pełen wydarzeń i wątków, a jakby pusty. Pozostaje pewien niedosyt. Niby nieumarli zostali w jakiejś części powstrzymani, ale ciągle kluje się lęk.
To oczywiście kwestia otwartej interpretacji. Biali jeźdźcy zaskakująco głęboko weszli w mury Winterfell. Byliśmy tym szczerze zdziwieni - było dziś groźnie. I trudno się było pozbierać, ale czego innego się tutaj spodziewać.
A potem przyszedł krótki moment triumfu, ale tak krótki, że trudno powiedzieć, czy jest się z czego cieszyć. Gdyby nie Arya Stark, która wydawała się szczerze zdezorientowana, można by długo płakać w poduszkę. Ciągle czujemy się zdezorientowani. Były smoki plujące ogniem, był też smok ziejący lodem. Można było się wystraszyć. Niemniej ciągle pozostaje wrażenie, że te emocje można było rozegrać inaczej.
Ostatecznym wnioskiem jest to, że to ciągle nie był w żaden sposób "graniczny" odcinek. Przed nami ciągle dużo politycznych rozgrywek, jak nie bitewnych. Ciągle dużo może się zmienić. I nic w tym dziwnego! To "Gra o tron". Nie rozwiązała się w żaden sposób kwestia pokrewieństwa Daenerys i Jona, jak również kłopotliwa sytuacja z Cersei. Przed nami ciągle dużo, a tylko trzy odcinki.