HBO reaguje na pozew spadkobierców Michaela Jacksona i broni prawa do emisji "Leaving Neverland"

Przedstawiciele stacji HBO, która pokazała dokument "Leaving Neverland", odnieśli się do pozwu spadkobierców Michaela Jacksona. Ci twierdzą, że oskarżenia padające w filmie to pogwałcenie umowy zawartej w 1992 roku.
Zobacz wideo

Zdaniem zarządców majątkiem zmarłego w 2009 roku piosenkarza emisja dokumentu, w którym padają zarzuty Wade'a Robsona i Jamesa Safechucka dotyczące molestowania seksualnego przez Michaela Jacksona, to złamanie kontraktu przez HBO.

HBO reaguje na pozew spadkobierców Michaela Jacksona

W 1992 roku prawnicy Michaela Jacksona i HBO podpisali umowę, w której szefowi stacji zobowiązali się do niepokazywania piosenkarza w negatywnym świetle. Kontrakt był przygotowany w związku z emisją dwugodzinnego programu - zapisu jednego z koncertów, "Michael Jackson in Concert in Bucharest: The Dangerous Tour".

Z kolei w lutym 2019 roku zarządcy majątkiem Jacksona wytoczyli HBO proces, który miał wstrzymać premierę filmu  dokumentalnego "Leaving Neverland". Ich zdaniem zakaz dyskredytowania piosenkarza miał obowiązywać zarówno w trakcie jak i po emisji koncertu zarejestrowanego w Bukareszcie. Żądają od HBO 100 mln dolarów za - ich zdaniem - złamanie kontraktu. Twierdzą, że pokazanie "Leaving Neverland" jest "pośmiertnym zabójstwem" Jacksona.

Co na to HBO? Przedstawiciele stacji odpierają zarzuty i chcą odrzucenia pozwu. Argumentują, że zawarta kilka dekad temu umowa "już wygasła i jest zupełnie niezwiązana ze sprawą [premiery filmu dokumentalnego w marcu tego roku - red.]". Prawnicy uważają, że obie strony wypełniły warunki kontraktu i w związku z tym przestał on obowiązywać, a poza tym nie było w nim zapisu, że HBO ma wieczny zakaz negatywnego wypowiadania się o Michaelu Jacksonie. 

"Leaving Neverland" ciągle budzi kontrowersje

O dokumencie "Leaving Neverland" zrobiło się głośno zaraz po pierwszej projekcji na festiwalu Sundance w styczniu tego roku. Twórcy rozmawiają w nim z dwoma mężczyznami, którzy przed laty mieli bliski kontakt z Michaelem Jacksonem. Wade Robson i James Safechuck twierdzą, że jako chłopcy byli wykorzystywani seksualnie przez piosenkarza. Oni i członkowie ich rodzin opowiadają o swoich relacjach z Jacksonem, o tym, jak stworzył więź z całą rodziną, zdobył ich zaufanie, a później zaczął ich wykorzystywać. Robson i Safechuck opowiadają też, jak byli zmuszani do zachowania wszystkiego w tajemnicy i o tym, jak te doświadczenia wpłynęły na ich dorosłe życie.

Po pierwszym seansie krytycy takich magazynów jak "Rolling Stone" czy "The Hollywood Reporter" pisali, że obejrzenie tego filmu jest ciężkim i wstrząsającym przeżyciem, a sam obraz to świadectwo wielkiej odwagi bohaterów filmu. Pojawiły się jednak także emocjonalne reakcje fanów Michaela Jacksona, którzy nie wierzą w jego winę i kwestionują prawdomówność Robsona i Safechucka.

Niektóre stacje radiowe po emisji "Leaving Neverland" zrezygnowały z puszczania piosenek Michaela Jacksona na antenie.

Michael Jackson, który zmarł w 2009 roku, cztery lata wcześniej został uniewinniony w procesie o molestowanie dziecka.

Więcej o: