"Gra o tron" nieustannie wzbudza skrajne emocje swoich widzów. Jak bardzo emocjonalnie podchodzą do serialu, było doskonale widać, kiedy stworzyli petycję, by nakręcić jeszcze raz ostatni sezon serialu, bo tak bardzo są zawiedzeni tym, co zobaczyli w telewizji. Nie zgadza się z nimi odtwórca roli Brana.
>>>"Gra o tron". Już milion osób podpisało petycję, żeby jeszcze raz nakręcić ostatni sezon<<<
Ponad milion osób podpisało się pod petycją, która głosi, że scenarzyści spaprali robotę, bo nie mieli książek, żeby się na nich opierać - wydarzenia z serialu bowiem wyprzedzają książki, które napisał George R.R. Matrtin. Fani piszą, że telewizyjne show zasługuje na finał, który "ma sens" i apelują o HBO, by spełniło ich oczekiwania.
Serialowy Bran Stark, czyli niespełna 20-letni Isaac Hempstead Wright, rozmawiał z "The Hollywood Reporter" i poruszył ten temat. Uważa, że petycja jest "śmieszna", a zakończenie serialu jest "świetne":
To zwykły absurd. Nie jestem w stanie tego pojąć. To po prostu śmieszne. To śmieszne, że ludzie myślą, że mogą wymagać innego zakończenia, bo to im się nie spodobało. Bardzo głupio przyjmuję to osobiście, a oczywiście nie powinienem.
>>>"Gra o tron". To nareszcie koniec! Weiss i Benioff wybrali bezsensowny, scenariuszowy galop<<<
Dodał też w tym samym wywiadzie, że ludzie narzekają na brutalną przemianę Matki Smoków, choć już od jakiegoś czasu pokazywała raz na jakiś czas, że jest zdolna do bycia naprawdę brutalną.
O ile jesteśmy w stanie zrozumieć, że fanom Daenerys jest przykro, że ich ulubienica stała się wyraźnie postacią negatywną, o tyle musimy przypomnieć, że jej przemiana i przejście "na ciemną stronę mocy" jest jak najbardziej w duchu "Gry o tron". Od samego początku mogliśmy się spodziewać, że po finale będą nam krwawić serca, bo nie możemy się spodziewać w pełni dobrego zakończenia.