"Gra o tron" skończyła się w sposób przez większość widzów nieprzewidziany. Śmierć jednej z głównych bohaterek, czyli Matki Smoków, była zaskakująca, a zdaniem wielu niepotrzebna i krzywdząca, tak samo jak jej przemiana w Szaloną Królową. To, jak Daenerys pożegnała się z serialem, nie spodobało się także jej filmowemu małżonkowi, którego tak doskonale grał Jason Momoa.
>>>Żegnaj, Khalu Drogo! Jason Momoa po 7 latach zgolił brodę. Po co? Dla środowiska<<<
Jason Momoa w "Grze o tron" grał zaledwie w jednym sezonie, ale i tak jego postać zapadła wszystkim w pamięć na długo. Wódz walecznych Dorthraków był silny, dość brutalny i małomówny, a zarazem zaskakująco wrażliwy i oddany swojej nowej małżonce Daenerys, z którą nawiązał więź po tym, jak nauczyła się mówić w jego narzeczu. Jego śmierć była dla niej wielkim ciosem, ale zarazem to właśnie dzięki niej stała się Matką Smoków.
>>>"Gra o tron". Emilia Clarke: Dla mnie to był jedyny sposób, w jaki to się mogło skończyć<<<
Po pierwsze Daenerys dostała w prezencie ślubnym smocze jaja, po drugie weszła z nimi na stos pogrzebowy Khala. To z niego też wyszła z trzema małymi smokami, z którymi zawojowała pół świata. Przy okazji pomiędzy grającymi ich Jasonem Momoą i Emilią Clarke narodziła się prawdziwa przyjaźń.
Nic też dziwnego, że Jason nie był zachwycony finałem serialu, w którym postać Emilii ginie. Jego reakcję można było zobaczyć na Instagramie w czasie relacji na żywo z tego, jak ogląda ostatni odcinek.
Jason oglądał go na Węgrzech, gdzie aktualnie pracuje na planie filmu "Diuna". Oglądał i nie przebierał w słowach. Kiedy Jon Snow wbił sztylet w serce Daenerys, krzyknął:
Chrzań się, chrzań się draniu!
Powiedział też, że smok Drogon tak naprawdę powinien spalić Jona, a nie Żelazny Tron:
Czuję się zdezorientowany. Pogubiłem się. Co do cholery? Drogon powinien roztopić jego tyłek.
Kiedy z kolei Bran został wybrany na nowego króla, Momoa stwierdził krótko i wulgarnie, że nikogo to nie obchodzi:
A kogo to, k...a, obchodzi?
Nie ma co ukrywać, ostatni sezon "Gry o tron" był jednym z najbardziej kontrowersyjnych. Krytycy dawali mu coraz gorsze recenzje, ale za to oglądalność tylko rosła z odcinka na odcinek. W ten sposób finał obejrzała z legalnych źródeł rekordowa liczba widzów (19,9 mln).