"Czarnobyl". Twórca serialu HBO tłumaczy, dlaczego większość obsady nie udaje rosyjskiego akcentu

"Czarnobyl" został przyjęty doskonale zarówno przez krytyków jak i fanów. Jednak wiele osób zastanawia się, dlaczego w serialu opowiadającym o wydarzeniach, które miały miejsce na terenie byłego ZSRR tak mało słychać rosyjskiego akcentu. Craig Mazin to wyjaśnił.
Zobacz wideo

"Czarnobyl" od HBO bije rekordy popularności - ma najwyższą ocenę od krytyków na portalu IMDb, trafił też właśnie na szczyt zestawienia obecnie najpopularniejszych produkcji telewizyjnych świata. I chociaż serial opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce na terenie byłego ZSRR, a obecnej Ukrainy, to jednak produkcja jest anglojęzyczna. Niektórych dziwi, że zrezygnowano ze wschodniego akcentu.

>>>Sukces serialu "Czarnobyl" od HBO. Czy będzie drugi sezon? Jest odpowiedź scenarzysty<<<

Twórca serialu "Czarnobyl", dlaczego większość obsady nie udaje rosyjskiego akcentu

Akcja serialu "Czarnobyl" jest osadzona w ZSRR. Zazwyczaj w takich wypadkach aktorzy mają za zadanie grać z odpowiadającym tej lokalizacji akcentem, ale tym razem z tego zrezygnowano. Zdaniem wielu osób własnie temu serial jest dużo lepszy.

Twórca serialu Craig Mazin wyjaśnił w podcaście, dlaczego uznano, że będzie najlepiej, jeśli aktorzy pozostaną przy swoich zwykłych akcentach:

Decyzja o nie używaniu rosyjskiego akcentu była ważna i podjęliśmy ją stosunkowo wcześnie. Chcieliśmy uniknąć kliszy "Borys i Natasza", bo rosyjski akcent często powoduje, że aktorzy wpadają w komiczny ton. Na początku rozważaliśmy też, żeby obsada mówiła z lekkim wschodnio-europejskim akcentem. Nie bardzo mocnym, ale zauważalnym.

Okazało się jednak, że takie rozwiązanie nie zdaje egzaminu:

Szybko odkryliśmy, że aktorzy grają akcenty. Nie grają roli, grają akcenty, a przez to tracimy to wszystko, co nam się tak w tych ludziach spodobało. Wydaje mi się, że po jednym albo dwóch przesłuchaniach powiedzieliśmy sobie: OK, mamy nową zasadę, nie udajemy akcentów.

Craig przyznał, że zasugerował się tym, co robił wcześniej przy "Grze o tron":

Np. w "Grze o tron" prosiliśmy ludzi z Manchesteru, żeby nawet trochę przeginali swój akcent, żeby łatwiej było w nich rozpoznać ludzi z Północy. Mówiliśmy im - przerysuj trochę tu i tam. Pozwalaliśmy mówić z irlandzkim i szkockim akcentem, bo brzmiały świetnie i pasowały do postaci. No i przy okazji słyszymy ludzi, tak jak oni słyszą siebie.

Dlaczego to takie ważne?

W tym nie ma żadnej świadomości. Mam nadzieję, że cała kwestia akcentu znika w kilka sekund po tym, jak przestaje się o to dbać. Akcent naprawdę nie ma dużego znaczenia dla akcji, bo tam się dzieją rzeczy, które nie potrzebują akcentu, żeby je przekazać - panika, strach, ekscytacja, smutek, zmartwienie. To czyste emocje - relacjonuje portal Digitalspy. 

>>>"Czarnobyl" od HBO został najpopularniejszym programem telewizyjnym na świecie. Wyprzedził "Grę o tron"<<<

Więcej o: