"The Good Place" to jeden z najciekawszych i najbardziej zaskakujących serialów komediowych ostatnich lat. Opowiada o przygodach Eleanor, która po śmierci budzi się w "dobrym miejscu" czyli niebie, ale jak szybko odkrywa - znalazła się tam przez przypadek. Robi wszystko, co może, żeby nie wylądować w "złym miejscu". Już pierwszy sezon skończył się zaskakującym zwrotem akcji, niedawno skończyła się trzecia seria. Okazuje się, że owszem, zobaczymy jeszcze jeden sezon, ale na tym opowieść się skończy.
Michael Schur, który wymyślił serial, w którym główne role grają Kristen Bell i Ted Danson, ogłosił w ostatni piątek, że "The Good Place" skończy się po czwartym sezonie. Przyznał, że nie chce zepsuć tej historii:
Doszedłem do wniosku, że cztery sezony czyli ponad 50 odcinków, to odpowiednia długość dla tej produkcji. W przeciągu kilku ostatnich lat kusiło nas, żeby zrobić więcej niż cztery serie, ale głównie dlatego, że ten serial jest taki nietypowy, daje nam dużo kreatywnego spełnienia i radości. Ale w końcu doszliśmy do wniosku, że nie chcemy lać wody, nawet jeśli jest taka ciepła i przyjemna. Dlatego też nadchodzący czwarty sezon będzie też ostatnim.
Ta decyzja łączy się też niewątpliwie z zakończeniem trzeciej serii - po raz kolejny doszło do znaczącego trzęsienia ziemi i drastycznej zmiany relacji między bohaterami. Tym razem twórcy poinformowali o zakończeniu serialu całą obsadę - co oczywiście ich zasmuciło, donosi Indiewire.
Amerykańska premiera ostatniego sezonu serialu nastąpi prawdopodobnie jeszcze jesienią tego roku. Póki co możemy zobaczyć poprzednie serie na Netfliksie.