Miniserial opowiadający o wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu miał premierę w maju i jeszcze w tym samym miesiącu o nawet 30 procent zwiększyła się liczba chętnych, by zwiedzić rejon, w którym doszło do katastrofy.
Trasa takiej wycieczki najczęściej zaczyna się w Kijowie, skąd jedzie się 120 km do tak zwanej zony. Po drodze można zobaczyć pomnik ofiar katastrofy, zwiedzić porzucone miasteczka i zjeść obiad w jedynej restauracji w Czarnobylu. Jednym z punktów programu jest także wizyta w reaktorze numer cztery, który od 2017 roku jest przykryty metalową kopułą o wysokości 105 m. Zwiedzanie kończy się spacerem po Prypeci. Oczywiście, w dobie telefonów komórkowych z aparatami o świetnych parametrach, podczas zwiedzania powstaje mnóstwo zdjęć.
Wśród nich niestety znajdują się i takie:
I takie:
I nawet takie:
"Ten Świat spłonie, a z nim wszystkie lajki i komentarze na Instagramie (na zdjęciach, instagramerzy odkryli Czarnobyl)" - komentuje administrator profilu Netomiania - Wojtek Kardys.
Do sprawy odniósł się także sam Craig Mazin, twórca serialu HBO. Na Twitterze napisał:
- To fantastycznie, że "Czarnobyl" zainspirował falę turystyki do Strefy Wykluczenia. Ale tak, widziałem zdjęcia, które krążą po sieci. Jeżeli odwiedzasz to miejsce, pamiętaj proszę, że wydarzyła się tam straszna tragedia. Zachowaj szacunek dla wszystkich, którzy w niej ucierpieli i zginęli.
W serialu "Czarnobyl" występują Jared Harris, Stellan Skarsgard oraz Emily Watson. Scenariusz cofa nas do drugiej połowy lat 80. 26 kwietnia 1986 roku w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, na terenie ówczesnego ZSRR (dziś Ukraina), doszło do eksplozji. Radioaktywna chmura uwolniona podczas wybuchu spowodowała skażenie promieniotwórcze na terenie, który dzisiaj leży w granicach Ukrainy, Białorusi i Rosji. Rozprzestrzeniła się też po całej Europie, m.in. w Polsce.