Od finału "Gry o tron" minął miesiąc, ale o serialu ciągle jest głośno. Aktorzy chętnie wspominają pracę na planie i komentują ostatni sezon. Wśród nich jest Lena Headey.
Widzowie, którzy oglądali "Grę o tron" doskonale pamiętają, że bezwzględna, silna i budząca respekt Cersei Lannister w swoim ostatnim odcinku przez jakieś 90 proc. czasu stała w oknie i bez podjęcia żadnego działania obserwowała jak Daenerys i jej smok palą Królewską Przystań, a potem zginęła pod gruzami razem ze swoim bratem i jednocześnie kochankiem - Jaimem Lannisterem.
W trakcie wywiadu, którego Lena Headey udzieliła "The Guardian", aktorka przyznała:
Chciałabym lepszej śmierci.
- Oczywiście, fantazjujesz na temat swojej śmierci. W tym serialu możesz zginąć na milion sposobów - powiedziała aktorka. - Nie zadowolisz jednak wszystkich, niezależnie od tego, co zrobisz - dodała Headey, w pewien sposób usprawiedliwiając twórców.
Headey, która swoją karierę zaczynała jako nastolatka, opowiedziała też o tym, jak czuje się po zakończeniu trwającej prawie 10 lat przygody z produkcją HBO, która dla kilkorga aktorów była tak emocjonalna, że opowiedzieli o depresji (Sophie Turner) lub po zakończeniu pracy trafili na terapię (Kit Harington). - Kiedy byłam młodsza, płakałam za każdym razem, gdy kończyłam zdjęcia. Brałam numer telefonu do każdego, komu powiedziałam "część" na planie, bo to było tak mocne przeżycie. Potem dojrzałam i miałam tych doświadczeń więcej, stały się mniej intensywne. Myślę, że dzieciaki, które dorastały na planie, nawiązały naprawdę głębokie relacje i te przyjaźnie przetrwają. Większość z nas ma jednak własne dzieci, jeśli one nie zapewnią równowagi, to nic nie jest w stanie tego zrobić - mówi.
Gdzie teraz oglądać aktorów z "Gry o tron"? Zagrali w tych filmach i serialach >>
Już niedługo będzie można oglądać Lenę Headey w filmie "The Flood". W obsadzie jest też inny aktor z "Gry o tron" - Iain Glen, który w produkcji HBO grał Ser Joraha Mormonta.