"Stranger Things" - sezon 3, reż. Matt i Ross Dufferowie, prod. Netflix (2019)
Lato 1985 roku w małym amerykańskim miasteczku Hawkins, które kryje mroczną tajemnicę. Znani z poprzednich serii Jedenastka i jej przyjaciele liczą na to, że nacieszą się urokami wakacji, ale licho nie śpi. Okazuje się, że mimo zamknięcia przejścia do drugiego wymiaru wróg ciągle jest blisko i wszystkim zagraża. Tym razem jest jeszcze potężniejszy i pokonanie go będzie wyjątkowo trudne.
"Stranger Things" Netflix
Marta: Nie ma co się czarować, w tym miesiącu zwycięzca może być tylko jeden. Najlepiej oglądanym serialem, i pewnie najszybciej oglądanym serialem, będzie "Stranger Things". Jestem pewna, że wiele osób tak jak ja rozważało wzięcie urlopu na 4 lipca.
Justyna: Co do zasady nie lubię horrorów, ale dla "Stranger Things" robię wyjątek. Ten serial kupił mnie już w chwili, kiedy usłyszałam muzykę z czołówki i cały czas mnie pozytywnie zaskakuje. Cała ta "ejtisowa" nostalgia działa tutaj wybitnie na plus fabuły, no i dzieciaki są świetne. Kibicuje zwłaszcza karierze Millie Bobby Brown, ale przyjemnie się patrzy na to, jak oni wszyscy dorastają.
Marta: Ja za Millie akurat nie przepadam. Doceniam jej rolę Jedenastki, ale mi jeszcze nie udowodniła, że jest wszechstronną aktorką. Ma 14 lat, ale mam wrażenie, że próbuje być bardziej dojrzała w mediach, niż jest w rzeczywistości. Jej siłą w pierwszej serii była pewna "aura" tajemniczości, ale gdy zabrakło elementu zaskoczenia i nowości, to wcale nie wyróżnia się aż tak na tle pozostałych nastoletnich aktorów serialu.
Justyna: Dzieciaki ciągle rosną i to też jest znacząca część linii fabularnej w tym sezonie. Trochę rozumiem, o co ci chodzi, nie od dziś złośliwie mówię, że dzieci (i większość dorosłych) wyglądają inteligentniej, kiedy nie mówią. Ale Jedenastka ma srogo przechlapane w życiu i mnie urzeka, że wtopiła się w swoje nastoletnie otoczenie. Dla mnie jednak to dorośli aktorzy są tutaj taką wisienką na torcie, malowniczym tłem. Są wyśmienicie obsadzeni. Winona Ryder i David Harbour mają cudownie charakterystyczne paszcze i dodają temu wszystkiemu kolorytu. Rola Seana Astina w drugim sezonie stanowiła fajny smaczek, więc mam nadzieję, że teraz też będzie na kim oko zawiesić.
Marta: Tak, za Bobem będę bardzo tęskniła, ale muszę jeszcze wspomnieć o Natalie Dyer, która gra Nancy. Ma twarz, od której nie mogę oderwać wzroku, i chciałabym widzieć ją częściej na ekranie w tym sezonie.
Premiera trzeciej serii odbędzie się 4 lipca na platformie Netflix.
"Na cały głos", reż. Kari Skogland, prod. Blumhouse Television (2019)
"Na cały głos" to nowy miniserial stacji Showtime, który opiera się na bestsellerowej książce Gabriela Shermana. Russell Crowe wciela się w postać nieżyjącego już Rogera Ailesa. Był on wieloletnim szefem stacji Fox News - jedną z najbardziej wpływowych osób świata amerykańskich mediów i polityki. W produkcji występują również Sienna Miller, Naomi Watts czy Seth MacFarlane. "Na cały głos" pokazuje m.in. kulisy wydarzeń z działania jednej z najbardziej kontrowersyjnych amerykańskich stacji telewizyjnych znanej dobrze z politycznej agitacji i manipulacji. W serialu poruszona została także kwestia napaści seksualnych - przez oskarżenia o molestowanie Ailes został zmuszony do odejścia z telewizji Fox.
Na cały głos mat. prasowe HBO
Marta: W dobie fake newsów i #MeToo ten miniserial jest bardzo aktualny, dlatego chętnie go zobaczę.
Justyna: Obsada i historia są bardziej niż zachęcające. Przy czym dla mnie Sienna Miller to taka aktorka, której nazwisko pamiętam, ale nigdy nie wiem, jaką ma twarz. Mam nadzieję, że po tym serialu problem zniknie.
Marta: Ma tutaj sporą konkurencję, bo Russel Crowe i Naomi Watts to świetni aktorzy.
Justyna: Mnie tutaj chyba najbardziej rusza to, że słyszę głos Russela, ale go nie widzę. Nie do końca rozpoznaję twarz przez tę charakteryzację, ale to w założeniu ma być jeden z plusów serialu. Zastanawia mnie, na ile faktycznie będzie swoją postacią, a na ile pozwolił sobie być sobą - od lat przecież się mówi, że gwiazdorzy i ma muchy w nosie.
Serial będzie można zobaczyć 1 lipca na platformie HBO GO.
"Dom z papieru" - sezon 3, reż. Álex Pina, prod. Netflix (2019)
"Dom z papieru" to jedna z najchętniej oglądanych pozycji wśród subskrybentów Netfliksa. Serial zdobył międzynarodową Emmy dla najlepszego serialu dramatycznego. W lipcu wraca z trzecią serią. Po udanym napadzie na bank Profesor i jego towarzysze będą musieli stawić czoła nowym trudnościom. Sielanka na rajskiej wyspie szybko zmienia się w koszmar, kiedy jeden z nich trafia do niewoli. Profesor i jego drużyna ruszają na odsiecz.
Dom z papieru Tamara Arranz Ramos
Marta: Ochów i achów na temat tej produkcji nasłuchałam się od znajomych bardzo dużo i obiecałam sobie, że jak trzeci sezon będzie miał premierę, to nadrobię dwa pierwsze i będę na bieżąco. Więc to mój plan na najbliższe dni.
Justyna: Och tak, rzadko kiedy czytałam aż tyle zachwyconych komentarzy o jakimkolwiek serialu. Mnie z kolei zastanawia, czy twórcom udało się utrzymać ten sam poziom, skoro bohaterom udało się wypełnić pierwotny plan. Bo to pierwsze napięcie już wygasło, niełatwo będzie więc przekonać widzów do tego nowego otwarcia w historii. Zwiastun obiecuje niemal hollywoodzkie sceny akcji - tylko po hiszpańsku. Także nie przewiduję, że ktokolwiek będzie się nudził, pytanie, na ile to ta tak samo dobra historia, a na ile doczepiona na siłę kontynuacja.
Netflix premierę "Domu z papieru" zaplanował na 19 lipca.
"The Boys", reż. Stefan Schwartz i inni, prod. Amazon Prime (2019)
"The Boys" to serialowa adaptacja komiksu o Gartha Ennisa i Daricka Robertsona o grupie tajnych agentów, których zadaniem jest pilnowanie superbohaterów, których zdecydowanie nie da się nazwać wzorowymi obywatelami. Robią się coraz bardziej niesforni i przekonani o swojej wyższości, więc agenci czasem muszą się posunąć nawet do likwidacji szczególnie trudnych do opanowania delikwentów.
Materiały promocyjne fot. 'The Boys', Amazon Prime
Justyna: Łamanie konwencji i szarganie patosu to moje absolutnie ulubione motywy filmowe. Superbohaterowie z racji popularności filmów Marvela to ciągle chwytliwy motyw na tworzenie serialu, a tym bardziej superbohaterowie zdjęci z piedestału. Więc z jednej strony dużo sobie po "The Boys" obiecuję, z drugiej boję się, że będzie w sumie nijakie.
Marta: No właśnie, widzę tu duży potencjał, ale wszyscy dobrze wiemy, że produkcje z komiksowymi bohaterami albo idą w stronę sukcesu Marvela, albo klapy X-menów. Zobaczymy. Dla mnie plusem jest to, że jest tu kilka ciekawych twarzy, m.in znany z "Plotkary" Chace Crawford i syn Meg Ryan i Denisa Quaida, Jack. Karl Urban bije ich jednak na głowę, jeśli chodzi o charyzmę i urok. Dla niego na pewno zobaczę pierwszy odcinek.
Justyna: Karl mógłby grać Wolverina zamiast Hugh Jackmana - a kiedy to mówię, to znaczy dużo, bo uwielbiam Hugh Jackmana w tej roli. Mam wrażenie, że ten facet już dawno powinien dostać swój serial.
"The Boys" na HBO GO będą dostępni od 26 lipca.
"Orange is the New Black" - sezon 7, reż. Jenji Kohan, prod. Netflix (2019)
"Orange Is The New Black" jest zaraz obok "House of Cards" jednym z flagowych projektów Netfliksa. Seria opowiada o osadzonych w więzieniu kobietach. To komediodramat oparty na wspomnieniach Piper Kerman, które już w wersji książkowej stały się bestsellerem. Serial przyniósł twórcom liczne nagrody, w tym statuetkę Emmy i kilkanaście nominacji do Złotych Globów. Siódmy sezon to pożegnanie z tymi bohaterkami.
'Orange Is The New Black 5' fot. Netflix
Marta: Pamiętam, jak pochłonęłam w ciągu kilkunastu godzin pierwszy sezon. Potem z zainteresowaniem obejrzałam drugi, trzeciego nie skończyłam.
Justyna: Nieszczególnie ci się dziwię, znudziłam się w połowie zwiastuna ostatniego sezonu. Ewidentnie historia powinna się skończyć wcześniej, ale twórcy trzymali ją przy życiu z sentymentu. Spodziewam się, że ludzie z ulgą pożegnają się z tym tytułem, bo aż bije po oczach, że to wymęczone pożegnanie. Nie jest łatwo zamknąć historię tak, żeby oddać honor jej największym zaletom, dać widzowi satysfakcję i poczucie spełnienia. Oczywiście to możliwe, że tylko zwiastun jest taki wymęczony, bo Netflix nie chciał zdradzać ważnych szczegółów. Patetycznym zakończeniom historii pełnych życia mówię zdecydowane "nie".
Marta: Ja w swoim serduszku zawsze staram się mieć nadzieję i daję kredyt zaufania twórcom, którzy na pewno chcieliby, żeby to zakończenie usatysfakcjonowało wiernych fanów. Oczywiście zawiodłam się wiele razy, ale może tym razem będzie inaczej. Życzyłabym tego Laurze Prepon i Uzo Adubie, bo to naprawdę dobre aktorki. Niech czym prędzej znajdą kolejne fuchy.
7. sezon "Orange is the New Black" pojawi się na Netfliksie dokładnie 26 lipca.