Wspólny powrót Cranstona i Paula do "Breaking Bad"? Aktorzy nieco oszukali fanów

Jakiś czas temu gruchnęła wieść, że powstaje film pełnometrażowy na podstawie kultowego serialu "Breaking Bad". Fani spekulowali, czy Bryan Cranston i Aaron Paul powrócą w niezapomnianych rolach Waltera White'a i Jesse'ego Pinkmana (choć przy tym pierwszym było to nieco nieprawdopodobne). Aktorzy ostatnio rozpoczęli w mediach społecznościowych podejrzaną kampanię. Niestety jednak sprawili fanom spory zawód.
Zobacz wideo

"Breaking Bad" to bezapelacyjnie jeden z najpopularniejszych seriali w historii telewizji. Rok temu twórcy i obsada celebrowali 10. rocznicę premiery opowieści o życiowych zawiłościach Waltera White'a. Niedługo potem pojawiły się pierwsze plotki, że uwielbiani przez widzów bohaterowie (a przynajmniej ci żywi) powrócą w filmie pełnometrażowym produkcji Vince'a Gilligana - człowieka odpowiedzialnego za powstanie i ogromny sukces "BB".

Aktorzy długo milczeli na temat swojego udziału w produkcji. Jedynie RJ Mitte, który wcielał się w Walta Jr.'a, jednoznacznie zaprzeczył, że zobaczymy go na ekranie. Trzy grosze do tematu dorzucił też Bryan Cranston, ale rzekoma bomba spadła kilka tygodni temu. Cranston i Aaron Paul zaczęli wrzucać na Instagrama takie same posty z enigmatycznymi podpisami, co podgrzało atmosferę wokół filmu do czerwoności. 

Bryan Cranston zdradza, jak jego zdaniem Walter White mógłby wrócić w filmie "Breaking Bad" >>

Walt i Jesse z "Breaking Bad" odchodzą od narkotyków - biorą się za coś innego

Panowie udostępniali na swoich profilach identyczne zdjęcia i okraszali je niejednoznacznymi zapowiedziami: "Już niedługo", "Coraz bliżej". 

 
 

Cranston pokusił się nawet o fotografię na tle zachodu słońca z wyrazem twarzy, w którym fani od razu odnaleźli Heisenberga. Posypały się komentarze z cytatami z serialu, a wielu miłośników "Breaking Bad" w rozradowaniu interpretowało całą akcję jako kampanię promocyjną do filmu, o którym tak naprawdę wciąż wiadomo bardzo niewiele.

 

Wczoraj zagadka znalazła jednak swoje rozwiązanie. Okazało się, że Cranston i Paul, którzy nawiązali bardzo bliską przyjaźń podczas pracy nad serialem, w rzeczywistości zapowiadali... wypuszczenie na rynek stworzonej wspólnymi siłami marki tequili.

"Trzy lata temu siedzieliśmy w sushi barze w Nowym Jorku. Rozmawialiśmy o życiu i tym, co moglibyśmy razem zrobić. Bawiliśmy się niesamowicie podczas kręcenia "Breaking Bad" i zbudowaliśmy naprawdę wyjątkową więź. Ze świadomością, że nie będziemy już dłużej dzielić razem ekranu, nasze myśli zwróciły się ku nowemu projektowi. Sączyliśmy koktajle i zastanawialiśmy się, co to powinno być. Ten młodszy spojrzał na swój napój i powiedział: wiesz, co powinniśmy zrobić? Powinniśmy stworzyć absolutnie wyjątkowy Mezcal" - opowiedzieli aktorzy w opisie do finalnego zdjęcia z serii "coś knujemy, ale nie powiemy wam, co". 

 

Wierni widzowie "Breaking Bad" muszą zatem obejść się smakiem i najlepiej załagodzić go nutką tequili firmowanej nazwiskami ulubieńców. Niemniej wspomniany film nadal powstaje - choć zabraknie w nim słynnego duetu, to wieść niesie, że w produkcji rozegrają się losy samego Jesse'ego Pinkmana po wydarzeniach zaprezentowanych w finale serialu. Miejmy nadzieję, że w tej materii już nikt nas nie zwodzi.

Więcej o: