Zacznijmy od tego, że "Przyjaciele" wcale nie zapowiadali się na "Przyjaciół". David Crane i Marta Kauffman napisali szkic fabuły "Insomnia Café". Kiedy zdecydowano się nakręcić pilotażowy odcinek, serial nazywał się już "Friends Like Us", ale Warren Littlefield, prezydent stacji NBC zaproponował "Across the Hall".
Nakręcony już pilot miał tytuł "Six of One". Rozważano jeszcze wersję "Once Upon a Time in the West Village", ale kiedy serial zadebiutował 22 września 1994 roku, przyjaciele już oficjalnie byli "Przyjaciółmi". Uffff.
Wprawdzie alternatywnym tytułem było "Six for One", ale głównych bohaterów miało być tylko czworo. Początkowy scenariusz zakładał, że Phoebe i Chandler będą postaciami drugoplanowymi! Dlatego też nikt nie planował sparować Moniki i Chandlera – siostra Rossa miała się zejść z Joeyem, a Chandler – cóż, Lisa Kudrow, kiedy pierwszy raz przeczytała scenariusz, uznała, że musi być gejem.
Ostatecznie Chandler wybił się na niepodległość, a widzowie byli zachwyceni, kiedy pan Bing zaczął spotykać się z Moniką.
Pamiętacie Brzydkiego, Nagiego Grubasa? No ba, oczywiście, że pamiętacie. Osobiście pojawił się wprawdzie tylko dwukrotnie, ale paradującego nago po mieszkaniu naprzeciwko głównych bohaterów
przyjaciele oglądali znacznie częściej.
Otóż długo nie było wiadomo, kto grał tę rolę. Śledztwo, które w 2016 roku przeprowadzili dziennikarze Huffington Post obaliło powszechne przekonanie, że był nim Michael Hagherty (pojawił się w serialu jako
administrator budynku, pan Treeger). Reporterzy dotarli do agencji castingowej odpowiedzialnej za wyszukiwanie obsady serialu i okazało się, że Brzydki Nagi Grubas to Jon Haugen.
Bruce Willis był jedną z wielu gwiazd, które gościnnie pojawiły się w serialu, ale rolę ojca dziewczyny Rossa zapamiętaliśmy doskonale. Największy twardziel na kuli ziemskiej pojawił się w "Przyjaciołach", bo… przegrał zakład. Z Chandlerem, czyli Matthew Perrym.
Panowie założyli się, czy film, w którym wspólnie wystąpili, "Jak ugryźć 10 milionów", w pierwszy weekend wyświetlania będzie na pierwszym miejscu box office’u. Willis wątpił, Perry był większym optymistą. I miał
rację. Willis zagrał i to za darmo – taka była stawka zakładu – a gażę gwiazdora przekazano na cele charytatywne.
Cole Sprouse, aktor odtwarzający rolę Bena, kilkuletniego syna Rossa miał ciężką przeprawę podczas scen kręconych z Rachel. Okazało się, że – podobnie jak jego serialowy ojciec – był w niej zakochany. Przed laty w rozmowie z "New York Post" zdradził:
Byłem zakochany po uszy. Jak tylko stawałem naprzeciwko niej, zapominałem języka w gębie, nie mogłem spamiętać swoich kwestii. To było bardzo trudne
Ben zniknął z serialu po 8. sezonie. Jego zdaniem dlatego, że Ross kompletnie nie sprawdzał się w roli ojca. Ale może zniknięcie ma drugie dno i Ross chciał pozbyć się "konkurencji"?
A skoro już jesteśmy przy Rossie i Rachel, to para nie miała być "głównym wątkiem romansowym serialu". Tę role planowano dla Moniki i Joeya, ale ostatecznie wszystko potoczyło się inaczej. Nie tylko za sprawą Chandlera, ale też niewiarygodnej chemii, jaka wytworzyła się między Davidem Schwimmerem i Jennifer Aniston ("Ona jest jego homarem!").
Dlatego też, kiedy scenariusz złączył w pewnym momencie Rachela z Joeyem, członkowie obsady mieli poważne wątpliwości i obiekcje. - Czułem, że to nieodpowiednie. Myślałem sobie: "Chwila, przecież to
Rachel, ona powinna być z Rossem". Wszyscy czuliśmy podobnie, co pokazuje, jak blisko ze sobą byliśmy – opowiadał Matt LeBlanc w rozmowie z "Vanity Fair". Ale, jak przyznawali twórcy serialu, nigdy nie
było wątpliwości, że Rachel będzie z Rossem.
Gunther, beznadziejnie zakochany w Rachel pracownik kawiarni Central Perk, po raz pierwszy odezwał się po 33 odcinkach. Co powiedział? To warte zapamiętania:
Yeah!
Ba, do połowy drugiego sezonu Gunther nawet nie miał imienia. Jego znakiem rozpoznawczym była blond fryzura, o którą co tydzień przez 10 lat pieczołowicie dbali charakteryzatorzy – aktor James Michael Tyler
naturalnie ma brązowe włosy.
Jennifer Aniston mogła być zastąpiona inną aktorką. Ok, nikt by jej nie zastąpił – to nie tylko opinia Gunthera, Rossa i Bena – ale faktem jest, że szukano kogoś na jej miejsce. Aniston dostała rolę w innym serialu. Ostatecznie jednak szefowie NBC nie znaleźli nikogo odpowiedniego (dziwnym nie jest), a ten drugi projekt nie wypalił. I Aniston została.
Mało jednak brakowało, byśmy nie zobaczyli jej w ostatnim sezonie. - Chciałam, żebyśmy to zakończyli, kiedy byliśmy na topie. Poza tym nie wiedziałam, ile Rachel jeszcze we mnie zostało i czy to wystarczy –
opowiadała Aniston. Zgodziła się zagrać, kiedy producenci zmniejszyli liczbę odcinków finałowego sezonu z 24 do 18.
Za każdy z odcinków 10., ostatniej serii aktorzy grające główne roli kasowali okrągły milion dolarów. Dla porównania – gaża za każdy odcinek pierwszego sezonu wynosiła 22 tys. dol. Później, w trakcie kręcenia
"Przyjaciół" cała szóstka zwróciła się do producentów z żądaniem podwyżki – nigdy wcześniej podobna sytuacja nie miała miejsca w historii telewizji. Osiągnęli swoje – wynagrodzenie skoczyło do 100 tys. dol. za odcinek. Naprawdę prawdziwi przyjaciele.
Zresztą kiedy praca na planie ostatecznie dobiegała końca, LeBlanc tak bardzo to przeżywał, że po latach wstrzemięźliwości wrócił do palenia papierosów. - Nie mogłem poradzić sobie z myślą, że to wszystko zaraz się skończy – opowiadał.
Książka o serialu "Przyjaciele" dostępna jest w formie e-booka w Publio.pl >>
"Przyjaciele" zadebiutowali na antenie amerykańskiej stacji NBC 25 lat temu, 22 września 1994 roku. W ciągu 10 lat zdobył sześć nagród Emmy, w tym dla najlepszego serialu komediowego, a także Złoty Glob, a występujący w nim aktorzy stali się gwiazdami. Z okazji urodzin produkcji przez cały weekend publikujemy teksty na temat "Przyjaciół" na kultura.gazeta.pl.